– Grupa Azoty Unia Tarnów wygrała na wyjeździe z Enea Polonią Piła 51:38. Swój występ możesz chyba dobrze ocenić, ponieważ w każdym biegu punktowałeś. W pierwszym starcie zdobyłeś dwa “oczka” z bonusem, wypuszczając przed siebie Szymona Bańdura, co było bardzo dobrym manewrem. Jak ocenisz ten pojedynek z finalnie nieco słabszym rywalem, który miał w tym meczu też trochę pecha?
– Ja nie wiem, czy ten rywal był do końca słabszy. Jechaliśmy na wyjeździe, a u siebie każda drużyna jest mocna. Dlatego na pewno trochę obawialiśmy się tego toru. Jechaliśmy do Piły zmotywowani, po wygraną, co udało się zrealizować. Nawiązując do zwycięstwa, to bardzo się z tego powodu cieszymy, ponieważ przybliża nas to trochę mocniej do naszego tegorocznego celu. Jeśli chodzi o indywidualny występ, to jechałem z kontuzją kolana po upadku w Tarnowie i kilka biegów mogłem “pociągnąć” bardziej odważnie, lecz trochę sobie odpuściłem. Fajnie, że wygraliśmy. Indywidualnie mogło być trochę lepiej, ale jestem z siebie zadowolony (11+1 w pięciu startach – przyp. ). Co tu więcej mówić? Wygraliśmy, zrobiliśmy swoje i cieszymy się z tego.
– Tor w Pile chyba nie sprawiał problemów? Byliście dobrze przygotowani, początek spotkania przebiegł pozytywnie i dało się to jakoś kontrolować. Rywale mieli również dwa defekty na prowadzeniu, bez których byłoby pewnie inaczej. Szczęście też trzeba jednak wykorzystywać, prawda?
– W późniejszej części ten tor dużo się zmienił i nie był on taki łatwy do jazdy, ale ogólnie wyglądało to właśnie tak, jak powiedziałeś.
– Kilka słów o dalszej walce o udział w fazie play-off. Zespół z Daugavpils niestety dla “Jaskółek” wygrał z drużyną z Rzeszowa sześcioma punktami. Gdyby było odwrotnie, dalej byłoby trochę łatwiej. Teraz kolejny mecz z rywalami z Opola trzeba wygrać, najlepiej za trzy punkty (na wyjeździe było 46:44 dla opolan – przyp.), bo bez tego play-offów może zabraknąć. Teraz macie trzy tygodnie przerwy, ale chyba za dużo czasu na rozluźnienie nie będzie?
– Jeśli chodzi o przerwę, to w moim wypadku jest to dobra rzecz, bo dojdę sobie do pełnej sprawności ze swoją nogą. Tak, jak jednak wspomniałeś, liczyliśmy na zwycięstwo zespołu z Rzeszowa w Daugavpils. Skończyło się to jednak odwrotnie i widać, że Lokomoitv jest nieobliczalną drużyną. Dlatego po prostu w następnych spotkaniach musimy dać z siebie wszystko, tak jak teraz i zrobić swoje.
– Myślisz, że to zestawienie Grupa Azoty Unii jest w stanie powalczyć również w Rzeszowie, w ostatnim meczu rundy zasadniczej, na tym torze, który doskonale zresztą znasz?
– Mecz z rywalami z Rzeszowa będzie na końcu, teraz czeka nas spotkanie z zespołem z Opola. Na pewno myślę o tym wyjazdowym pojedynku, będę dawał z siebie wszystko, jeszcze bardziej niż do tej pory. Z pewnością będę chciał się pokazać tam z jeszcze lepszej strony. Jak jednak mówiłem, teraz będziemy myśleć o tym najbliższym meczu na naszym torze, aby po prostu zdobyć punkty u siebie.
– Widać, że klub z Tarnowa nie próżnował, ponieważ w trakcie sezonu dokonał wzmocnień. Najpierw do “Jaskółek” dołączył Marko Lewiszyn, później Ty, a teraz młodzieżowiec Szymon Bańdur. To zestawienie prezentuje się dosyć solidnie i jeśli dostaniecie się do fazy play-off, tam w teorii wszystko może potoczyć się różnie, prawda?
– Dokładnie tak jest. Mecze w play-offach to jazda od nowa. Do tej fazy przede wszystkim trzeba jednak najpierw awansować.
– W Pile po ostatnim biegu zwróciłeś się od razu do kibiców z Tarnowa. Na wyjazdach jest ich wprawdzie garstka, ale zawsze się pojawiają. To chyba miłe zaskoczenie, gdy widać, że odległość nie stanowi dla nich przeszkody, bo wyjazd do Piły był najdalszym z polskich. To chyba też działa na zawodników pozytywnie?
– Z pewnością, fajnie jest zobaczyć swoich kibiców na wyjeździe, zwłaszcza tak daleko. Na pewno dziękujemy im za tę obecność.
Rozmawiał: Stanisław Wrona
Przeczytaj także
