Oficjalny serwis Unii Tarnów ŻSSA

Marko Lewiszyn: “Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej”

30/04/2024 13:09:41
Redakcja

– Unia przegrała w Landshut 42:47, ponosząc drugą porażkę w sezonie. Niestety zaważył na tym zły początek zawodów, ponieważ środek był dużo lepszy, a końcówka dosyć wyrównana. Zdobyłeś 10 punktów. Co możesz powiedzieć o występie swoim oraz drużyny?

– Niestety w pierwszym biegu miałem delikatny problem. Chłopaki z parku maszyn widzieli i ja czułem, że z pierwszego pola Antonio Lindbäck delikatnie zahaczył mój motocykl, czyli uderzył go, przez co spadł mi tylny łańcuch. To spowodowało ten defekt. Na drugi bieg musiałem już wziąć inny motor, na którym przywiozłem dwa punkty. Następnie wygrałem dwa wyścigi, bo sprzęt był w miarę dobrze dopasowany. Było fajnie, tylko niestety ostatni bieg był rozgrywany trzy razy, a dwukrotnie to ja byłem lepszy z  pierwszego pola. Niestety w tym trzecim podejściu nie udało mi się wygrać już startu. Nie wiem, czy dość mocno zagrzała się opona, czy może sprzęgło. Niestety przegraliśmy, ale uważam, że to niezły wynik do odrobienia. Na początku roku niektórzy mieli problemy, ale już trochę się to poprawiło. Mam nadzieję, że z czasem będzie coraz lepiej. W drużynie więcej zaczęliśmy się komunikować i liczymy na to, że zaczniemy kolejne występy od lepszych zdobyczy punktowych, a najlepiej z wygranymi.

– Wspominałeś o ostatnim swoim biegu, do którego wyjeżdżałeś trzy razy, mając już na koncie ostrzeżenie. Bardzo nerwowy jest wyjazd do takiego wyścigu? Gdy dwukrotnie wychodziłeś z przodu, to za trzecim razem nerwy były chyba dosyć spore?

– Przed taśmą staram się wyczyścić głowę, żeby myśleć o tym jak najmniej. Moje ostrzeżenie we wcześniejszym biegu też było spowodowane tym, że ruszył się rywal (Antonio Lindbäck – przyp.), a ja sam chciałem wygrać również ten start. Zostałem wtedy ukarany, ale później przy taśmie trzymałem emocje i swoje nerwy na wodzy.

– Wróćmy na chwilę do tego defektu. Po nim zmieniałeś cokolwiek, czy jechałeś na pierwotnych ustawieniach? W zasadzie nie wiedziałeś, czego do końca się spodziewać.

– Było trudno, bo po pierwsze nie byłem na próbie toru, a w swoim wyścigu w zasadzie do niego nawet nie wystartowałem. Później wyjechałem na praktycznie nowy dla siebie tor, a wówczas wziąłem i tak drugi motocykl. Fajnie to zagrało. Mam nadzieję, że po innych występach mój wynik będzie jeszcze lepszy. Pracujemy dalej.

– Nawiązując do biegu z ostrzeżeniem, które otrzymałeś po nim – Antonio Lindbäck ruszył się dosyć wyraźnie, sędzia jednak nie przerwał jazdy, a rywal wygrał start oraz cały wyścig. Szkoda chyba tej sytuacji, bo arbiter w końcowej części meczu był bardziej skrupulatny, prawda?

– Szkoda, bo ja nie rozumiem teraz tych ostrzeżeń i wykluczeń. Dlaczego jednym je rozdają, a później gdy oni się ruszają, to nic z tym nie robią. Z drugiej strony chłopakom, którzy stoją na starcie, nie ruszają się, może delikatnie przesuwają głowę, daje się za to ostrzeżenia i wyklucza z biegu w decydujących i ważnych momentach? Naprawdę tego nie rozumiem. Chyba oni muszą trochę złagodzić te momenty, żeby nie było takich głupich wykluczeń.

– W drugim swoim starcie razem z dwoma innymi zawodnikami zapoznałeś się z nawierzchnią na pierwszym wirażu. Ty leżałeś najdłużej, kevlar został nieco ubrudzony. Jak się czujesz po tym zdarzeniu?
– Wszystko jest ok. Wtedy w pierwszym łuku było ostro. Jeden z rywali podjechał pode mnie nagle i mocno. Znowu spadł mi ten łańcuch z motocykla (uśmiech). Musiałem w tym momencie właśnie zmieniać sprzęt. Dobrze się to skończyło. Szkoda, że przegraliśmy. Jak już jednak mówiłem, ten wynik jest nawet niezły, jeśli chodzi o wyjazdowy mecz. Przeciwnik jest naprawdę bardzo trudny i ciężki do pokonania u siebie. Uważam, że będzie dobrze.

– Miałeś okazję startować w Landshut wcześniej, czy był to dla Ciebie zupełnie nowy tor?

– Byłem tu wcześniej pięć lat temu, wtedy wyjechałem do kilku biegów (zdobył dwa punkty w sześciu startach – przyp.). Był to półfinał Speedway of Nations, ale miało to miejsce dosyć dawno. Nie wyciągnąłem jednak chyba wniosków z tych zawodów, bo niestety to było przed kilkoma laty. Musiałem od nowa łapać kąty i dostosować się do warunków.

– Pięć punktów straty to chyba w perspektywie rewanżu jest różnica do odrobienia? Głównym celem będzie, aby gdy spotkacie się ponownie trzy punkty pozostały w Jaskółczym Gnieździe?

– Z pewnością będziemy się o to starać.

– Przed Unią Tarnów teraz dwa domowe mecze – z Kolejarzem Opole i Lokomotivem Daugavpils. Ważne, aby drużyna przede wszystkim u siebie zaczęła punktować, bo „na papierze” faktycznie jesteście faworytami. Po dwóch przegranych meczach własny tor powinien stanowić dla Was handicap, prawda?

– Niestety jeszcze na swoim torze nie odjechaliśmy żadnego meczu, mieliśmy jednak sporo treningów. Myślę, że jesteśmy już prawie dopasowani do niego, a jak, to okaże się na tych kolejnych ligowych spotkaniach.

– Czy sytuacja w klubie przed sezonem, odnośnie niepewności co do startu w lidze, bardzo przeszkadza zawodnikowi w ułożeniu sobie wszystkiego, zarówno w głowie jak i logistycznie, żeby przygotować się na odpowiednim poziomie?

– A pan jak uważa (uśmiech)?

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Stanisław Wrona

Sponsorzy i partnerzy

Małopolska

wesbud

Nowrem Group

wia-lan

wamex

sam

rozkwit

nad-stawkiem

mpgk-1

hektor

dunajec

cezar

rehamedica

Frukt

mis-serwis-techniczny

eska

 

 

 

Muszynianka

Chemart

Netfish

Mat-Mat

Remondis

OSK MX

Biały Piec

TKP

Skup Aut Małopolska

 

Gentleman

Narzędzia dynamometryczne

Narzędzia Czyżycki

Green Engineering

Darbagos

Centrum Sztuki Mościce

Strusinianka

Okocim

Czarny Sezam

DIAGMEDICA & HOLI-MED

Arveel

Food Care

Ngine

Salon Wędkarski Karmazyn

Restauracja Rigatoni

#OPTYK WAWRZON

#OPTYK WAWRZON

Zeliaś

Spojkar

Lider Sowa

Auto-Gaz-Siedlik

ReDrog S.C.

Kącik Piękna Tarnów

Megael Hurtownia Elektryczna

Wykonanie strony Internetowej z przez Agencję Marketingową AdVIST