Unia Tarnów pokonała wczoraj Betard Spartę Wrocław 50 do 40. Wynik ten jednak nie pozwolił awansować do finału. Nic więc dziwnego, że z wygranej nie cieszy się nasz kapitan Janusz Kołodziej – tak naprawdę nie ma radości, bo przegraliśmy dwumecz, więc to zwycięstwo w ogólne się nie liczy. Nawet do końca nie kontrolowałem wyniku. W biegach nominowanych Wrocław nie wystawił najmocniejszych par. Trudno cokolwiek powiedzieć – przyznał po meczu Janusz.
Janusz do meczu przygotowywał się bardzo solidnie, co było widać na torze, jednak drużyna rywali udowodniła, że potrafi punktować na każdym owalu – w głębi duszy wiedziałem, że to będzie bardzo trudny mecz. Patrzyłem jak jeździ drużyna wrocławska, przygotowałem się dobrze, na tyle ile mogłem. Oczywiście liczyłem, że uda się wygrać ten dwumecz, ale potwierdziło się to, że Wrocław jedzie wszędzie dobrze, nie tylko u siebie, ale także na wyjazdach – powiedział Kołodziej.
Wiele osób twierdzi, że sam awans do fazy play-off jest sporym sukcesem. Nasz kapitan lubi jednak jechać do samego końca – tak, ale mamy teraz play-offy. Ja generalnie lubię jechać o coś, a nie zadowalać się tym co jest – odparł krótko.
Teraz wszystkie siły skupione będą na walce o brązowy medal – nie wiem jeszcze kto będzie naszym rywalem (na czas wywiadu dop.red.) i nie zastanawiam się nad tym. Coś czuję, że to będzie Toruń, ale zobaczymy. Kto by to nie był to i tak będziemy musieli stanąć na głowie. Także nie ma odpuszczania, trzeba się wziąć do roboty i potwierdzić to, że to drugie miejsce po rundzie zasadniczej to nie był przypadek. Medali jednak sobie nie wieszajmy. Musimy to potwierdzić na torze – zakończył Janusz Kołodziej.