Unia Tarnów przegrała obydwa treningi punktowane w tym sezonie. Wiktor Kułakow zdradza jednak, że jest to czas testowania różnych ustawień oraz wejścia w odpowiedni rytm startów – Oczywiście, że testujemy różne rozwiązania. Pogoda na wiosnę potrafi się mocno różnić. Tor również się różni. Nawet na treningu punktowanym z Lublinem oraz dzień później z Krosnem tor był inny. Także szukamy różnych rozwiązań, ale i ja sam muszę jeszcze pojeździć, bo tej jazdy brakuje. Jeśli o mnie chodzi to im więcej jazdy tym lepiej, na ten moment jeszcze jest jej za mało. Na treningach, kiedy jedzie się samemu wydaje się, że wszystko jest w porządku, a kiedy stajemy we czwórkę pod taśmą to jest inaczej. Jestem pozytywnie nastawiony. W tym momencie jeszcze trochę spięty, ale to wynika tylko z tego powodu, że tej jazdy było mało. Swoim mechanikom zakomunikowałem nawet, że wszystko jest dobrze, tylko ja sam jeszcze nie mam tego pełnego luzu na torze – powiedział Kułakow.
Sezon na pierwszoligowych torach zaczyna się bardzo szybko, dlatego Wiktor chce maksymalnie przetestować sprzęt w treningach – W tym roku Nice 1 Liga Żużlowa rusza bardzo szybko, jako pierwsza, dlatego trzeba bardzo szybko wyciągać wnioski. Musimy być gotowi już na następną niedzielę. Ale widać, że jest coraz lepiej. W sobotę przegrałem jeden wyścig. Tam przegrałem start, a potem jeszcze jak się dostanie szprycę to ciężko odzyskać pozycję. Mimo wszystko powalczyłem. Przed tym biegiem jeszcze raz zmieniliśmy ustawienia i wiem już, że w tą stronę nie należy iść. Nie ma sensu jechać treningu na tych samych ustawieniach i silnikach. Dzięki temu podczas meczów ligowych już będę wiedział, który silnik jak należy ustawiać – dodał Rosjanin.
Nasz zawodnik podkreśla bardzo dużą powtarzalność jeśli chodzi o przygotowanie toru w Tarnowie – W zasadzie to na treningu z Lublinem tor nas trochę zaskoczył. Był inny niż na treningu. Pogoda będzie jednak coraz lepsza i mam nadzieję, że tor będzie podobny jak w poprzednim roku. Muszę przyznać, że tor w Tarnowie był bardzo powtarzalny. Takiej powtarzalności jeśli chodzi o przygotowanie toru nie widziałem w żadnym innym klubie – wyjaśnił Wiktor.
Rosjanin bardzo chwalił organizację prezentacji. Zadowolone miny kibiców chciałby oglądać jak najczęściej – Oby jak najwięcej takich wydarzeń. Kibice przez większość czasu widzą nas w kaskach. Oczywiście po treningu czy po zawodach ktoś tam jeszcze zostanie, ale generalnie dla dzieciaków jest to niezła frajda, podejść do zawodników, których lubią, zrobić zdjęcie, przybić „piątkę”. Oby jak najwięcej tego, bo później kibice też z zadowoleniem przychodzą na mecze i wtedy też mniejsze znaczenie ma dla nich fakt czy wygraliśmy mecz czy nie. My jeździmy dla kibiców. Oczywiście zarabiamy też pieniądze, ale jest to nasza praca. Przede wszystkim jednak jedziemy dla kibiców – zakończył Wiktor Kułakow.