– „Jaskółki” poniosły w Landshut drugą porażkę w sezonie, przegrywając 42:47. Sam dołączyłeś do zespołu ponad tydzień wcześniej, przed odwołanym meczem z Polonią Piła. Zdobyłeś trzy punkty i choć zawsze może być więcej, były one również wywalczone na rywalach. Jesteś zadowolony z debiutu w Niemczech?
– Były to punkty zdobyte na rywalach, ale nie jestem zadowolony ze swoich pierwszych dwóch wyścigów, ponieważ nie trafiliśmy z ustawieniami i jechało mi się bardzo źle. Ten ostatni bieg był już w miarę przyzwoity, powiozłem w nim jednego z rywali. Myślę, że jest to dobry prognostyk i będzie tylko lepiej.
– Nie startowałeś chyba wcześniej w Landshut?
– Powiem jednak, że miałem już taką okazję (uśmiech). Gdy jeździłem w Poznaniu, to byliśmy właśnie tutaj. Zdobyłem wówczas chyba dwa punkty (w trzech startach w 2021 roku – przyp.).
– Czy stosowałeś jakieś zapiski, czy nie mogły się one raczej sprawdzić?
– Nie, było to całkiem coś innego. Stosowałem inne silniki i motocykle, wszystko się różniło.
– Czy ten tor sprawiał Tobie i drużynie jakiekolwiek problemy, czy wszystko było w porządku?
– Na początku sprawiał mi on trochę kłopotów, ale głównie przez to, że motocykl nie był dobrze spasowany. Wówczas jechało mi się nie dość, że wolno, to jeszcze niekomfortowo. Później jednak zaczęliśmy bardziej „doklejać” motocykle do tego toru i już jazda była już dosyć komfortowa.
– Kiedy zatem zrodził się pomysł dołączenia do Unii Tarnów? Czy wyniknęło to w związku z urazem Miłosza Grygolca, czy wcześniej były prowadzone już jakieś rozmowy?
– Wcześniej rozmawialiśmy, ale ten uraz był taką jakby „kropką na i”, żeby dołączyć do Unii. Zadzwonił do mnie pan Staszek Burza, a wcześniej mieliśmy dobry kontakt, ponieważ był u nas w Lublinie kilka lat temu trenerem. Stwierdziłem, że dołączę do „Jaskółek”. Zawsze to więcej jazdy dla mnie, w teamie jest fajna atmosfera, a w Tarnowie zawsze dobrze mi się startuje. Cieszę się, że dołączyłem do zespołu.
– Gdzie mieszkasz dokładnie?
– Mieszkam obok Lublina.
– Czy dojazdy nie będą jakimś małym utrudnieniem?
– Jest dwie i pół godziny jazdy w jedną stronę, ale nie jest to dla mnie żaden problem (uśmiech). Z pewnością mam nadzieję na liczne występy.
– Przed Unią teraz co najmniej dwa domowe mecze z rzędu u siebie. Drużyna musi mocno postarać się, aby punkty zostały w Tarnowie. Dwie porażki faworyta rozgrywek „na papierze” to chyba dosyć duży deficyt na początku sezonu?
– Dokładnie tak jest. Niestety Unia poniosła dwie porażki. To był jednak dopiero drugi mecz sezonu, dlatego jesteśmy cały czas dobrej myśli. Sądzę, że w Tarnowie skutecznie powalczymy o punkty.
– W Tarnowie miałeś chyba częste okazje do startów, choćby w rundach Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów?
– Tak, zawsze dobrze mi się tam jeździło i zdobywałem tam dobre punkty. Byliśmy na treningu w ubiegły piątek oraz również dwa tygodnie wcześniej. Potrenowałem, przypomniałem sobie ten tor i testowałem różne nowe silniki. Jestem zadowolony.
– Czy myślisz, że ta drużyna po dwóch porażkach może pozbierać się i później pokazać już rywalom swoją prawdziwą wartość?
– Tak, myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić. Sądzę, że Adrian Cyfer (zdobył jeden punkt w trzech startach – przyp.) wyciągnie odpowiednie wnioski, podobnie Daniel Jeleniewski (3+1 w pięciu – przyp.). Chciałbym oczywiście też, abyśmy my juniorzy wygrywali w Tarnowie podwójnie biegi młodzieżowe. Wtedy wszystko będzie w porządku.
– W pewnej części znałeś już tę drużynę. Jak podoba Ci się zatem atmosfera w niej?
– Jest super. Moim zdaniem wszystko fajnie przebiega. Rano przed meczem prawie wszyscy byliśmy na spacerze po Landshut. Fajna jest atmosfera, wszyscy dobrze się dogadują. Podoba mi się.
Rozmawiał: Stanisław Wrona
Przeczytaj także
