Oficjalny serwis Unii Tarnów ŻSSA

Złe dobrego początki – krótkie podsumowanie sezonu w wykonaniu Unii Tarnów

02/11/2013 0:00:00
Redakcja

Sezon ligowy w Polsce dobiegł końca. Rozgrywki ligowe i nie tylko były bardzo ciekawe, a niejednokrotnie zaskakujące dla obserwatorów. Dla tarnowskich Jaskółek sezon z pewnością należał do udanych. W lidze podopieczni Marka Cieślaka bronili złotego medalu wywalczonego przed rokiem. Co prawda sztuka ta  zawodnikom Unii się nie powiodła, ale brązowy medal wcale wstydu nie przynosi, zwłaszcza, że w ekipie Jaskółek doszło do kilku zmian kadrowych.

Jaskółki w lidze broniły tytułu Drużynowego Mistrza Polski wywalczonego w sezonie 2012

Przed sezonem drużynę ze względu na zbyt wysoki KSM opuścić musiał Amerykanin Greg Hancock. Ponadto Maciej Janowski zakończył wiek juniora, przez co znacząco osłabił młodzieżową formację tarnowian. W Tarnowie pojawiło się dwóch nowych zawodników – Artem Łaguta i Mateusz Borowicz. Trener Jaskółek nadzieje wiązał zwłaszcza w tym pierwszym. Marek Cieślak nie ukrywał w przedsezonowych wywiadach, że liczy na punkty Rosjanina na tarnowskim torze, który geometrią przypomina ten w Togliatti, gdzie Artem jest praktycznie nie do pokonania. Jednak nawet on nie przypuszczał, że młody zawodnik rodem z Władywostoku stanie się prawdziwym liderem drużyny z małopolski. Artem Łaguta znakomicie wkomponował się w zespół, będąc jego liderem w przekroju całego sezonu.

Sezon ligowy ruszył z opóźnieniem ze względu na niekorzystną aurę w całej Polsce. Odwołane zostały dwie pierwsze kolejki, a nawet trzecia stała pod dużym znakiem zapytania.

Nieco odmłodzona drużyna nie jechała jednak równo od początku rozgrywek. Tarnowianie miewali wzloty i upadki, niekiedy przegrywając mecz z teoretycznie dużo słabszą drużyną.

Maciej Janowski bardzo dobrze sobie poradził z trudnym dla wielu żużlowców przejściem w wiek seniora

Jaskółki wygrały swój pierwszy mecz ligowy na własnym torze z lesznianami, a licznie zgromadzeni Kibice na stadionie w Mościcach oglądali pasjonujące widowisko, w którym od początku dominowali tarnowianie. Dobrą formę prezentowali liderzy z poprzedniego sezonu – Maciej Janowski, Janusz Kołodziej i Martin Vaculik. Równo pojechał także Leon Madsen, a udany debiut przed tarnowską publicznością zaliczył Artem Łaguta.

Nic nie zapowiadało, że po udanym początku później o ligowe punkty będzie już zdecydowanie trudniej. W następnym meczu Unia uległa na stadionie Olimpijskim we Wrocławiu jednym punktem. Jak się później okazało porażka ta ciążyła na Jaskółkach do ostatniego meczu rundy zasadniczej, ponieważ o jedno miejsce premiowane awansem do fazy play-off walczyły aż trzy drużyny.


Postawa Artema Łaguty u progu sezonu była dla wielu zaskoczeniem

We Wrocławiu potencjał pokazał Artem Łaguta, który był liderem tarnowskiej drużyny. Niestety nie miał dużego wsparcia w kolegach. Przyzwoicie wypadli także tarnowscy juniorzy. Bardzo dobrze spisał się nie tylko Kacper Gomólski,  ale w szczególności Mateusz Borowicz. Niestety w kolejnych meczach wychowanek klubu z Częstochowy już tak nie błyszczał. Dobra postawa pary młodzieżowców nie dała jednak Jaskółkom żadnych punktów, ponieważ słabo zaprezentowali się Maciej Janowski i Martin Vaculik. Szczególnym zaskoczeniem dla wszystkich była postawa tego pierwszego, który przecież na tamtejszym torze się wychował.

Zawodnicy z Jaskółką na plastronie sukcesy odnosili zarówno w zawodach ligowych jak i indywidualnych.  Pierwszy z poważnych sukcesów indywidualnych tarnowian w sezonie 2013 odniósł Maciej Janowski, który końcem kwietnia wygrał rawicki finał Złotego Kasku. Magic poza pierwszym biegiem był bezkonkurencyjny zwyciężając po raz pierwszy w karierze w tym turnieju. Zwycięstwo dało mu także awans do eliminacji cyklu Grand Prix, w którym doszedł aż do finału w Poole.

Tarnowscy Kibice mieli nadzieję, że Magic po udanym występie w Złotym Kasku poprowadzi Unię do zwycięstwa w zaległym spotkaniu I kolejki Enea Ekstraligi w Toruniu. Zamiast zwycięstwa była jednak bardzo wysoka porażka. W drużynie Marka Cieślaka zawiedli praktyczni wszyscy zawodnicy, a Unia wygrała drużynowo tylko dwa biegi w tym jeden podwójnie.

Po nieudanym meczu w Toruniu dwa dni później do Tarnowa zawitał srebrny medalista Drużynowych Mistrzostw Polski. Ekipa Stali Gorzów prowadzona przez Piotra Palucha od początku rozgrywek prezentowała się nieco poniżej oczekiwań. Większość spodziewała się w miarę łatwego i jednostronnego pojedynku. Tak się jednak nie stało, a Jaskółki poniosły jedyną w tym sezonie porażkę na własnym obiekcie. W ekipie Marka Cieślaka po raz kolejny zabrakło lidera, który w trudnych momentach pociągnąłby wynik całej drużyny. Na wysokości zadania stanęli jedynie Janusz Kołodziej i Leon Madsen, którzy zakończyli zawody z dwucyfrowymi wynikami, ale i im zdarzały się wpadki.

Po tym meczu do tarnowskiego obozu wkradła się nerwowość, ponieważ po czterech rozegranych spotkaniach Jaskółki miały tylko jedno zwycięstwo na koncie. W następnej kolejce Unia wybierała się na trudny teren do Rzeszowa. Powrót ze stolicy Podkarpacia bez punktów mógł oznaczać bardzo duże kłopoty Mistrzów Polski na zajęcie satysfakcjonującego miejsca po rundzie zasadniczej, a nawet groźbę walki o utrzymanie.

Postawa Artema Łaguty i Macieja Janowskiego dała Jaskółkom w Rzeszowie ważne wyjazdowe zwycięstwo

Na całe szczęście zespół pojechał na Derby Południa zmobilizowany i odniósł ważne wyjazdowe zwycięstwo, które dla tarnowskich Kibiców ma szczególne znaczenie. Klasą samą dla siebie w całym spotkaniu był Artem Łaguta. Rosjanin imponował skutecznością w każdym z biegów zdobywając płatny komplet punktów, a co ważniejsze nie ostatni w tym sezonie. Wtórował mu Maciej Janowski, a na równym poziomie zaprezentowali się Janusz Kołodziej i Martin Vaculik. Odnotować trzeba również brak kontuzjowanych Duńczyków: Leona Madsena z Unii oraz Nickiego Pedersena po stronie Stali. Zwycięstwo w Rzeszowie pozwoliło Jaskółkom odbić się od dna po trzech z rzędu porażkach i z większym spokojem przystąpić do kolejnych ważnych spotkań.

W następnej kolejce ligowej zmagania ligowe powróciły na Zbylitowską. Do Tarnowa zawitała ekipa skladywegla.pl Polonia Bydgoszcz. W składzie bydgoszczan wystartował Greg Hancock, który był jednym z liderów tarnowian w poprzednim sezonie i znacznie przyczynił się do złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski.

Janusz Kołodziej z biegiem sezonu był coraz szybszy

W spotkaniu po raz kolejny znakomicie spisał się Artem Łaguta. Rosjanin był niedościgniony w każdym z biegów i zasłużenie wywalczył komplet punktów – już drugi z rzędu. Tarnowskim Kibicom mogła podobać się także postawa Macieja Janowskiego i Janusza Kołodzieja.

Po wysokim triumfie nad Gryfami, Jaskółki w dobrych humorach udały się do Zielonej Góry. Tam już tak dobrze nie było, ponieważ poza Artemem Łagutą i Maciejem Janowskim reszta tarnowian pojechała bardzo słabe spotkanie. Zawiódł zwłaszcza Janusz Kołodziej, który nie pokonał żadnego z rywali. Na szczęście w późniejszej fazie sezonu Kapitan tarnowian spisywał się już znacznie lepiej.

Ekipa Marka Cieślaka długo nie zostawała dłużna drużynie z Myszką Miki na plastronie. Już w kolejnej kolejce rozpoczęła się rudna rewanżowa. Przed spotkaniem niektórzy mieli obawę czy Jaskółki zdołają to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść. Nikt nawet nie marzył o bonusie po osiemnasto punktowej porażce w Zielonej Górze. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Unia od początku spotkania ruszyła ostro do ataku i w połowie spotkania okazało się, że nawet punkt bonusowy jest bardzo realny. Zielonogórzanie jechali, co prawda osłabieni, ponieważ nie startował kontuzjowany Andreas Jonsson, ale i wśród tarnowian zabrakło Leona Madsena, którego zastąpił jego rodak Patrick Hougaard.

Patrick Hougaard nie miał zbyt częstych okazji zaprezentowania się tarnowskiej publiczności

Ostatecznie Unia odniosła pewne zwycięstwo inkasując przy okazji bardzo ważny punkt bonusowy. Marzenia o pierwszej czwórce stawały się coraz bardziej realne. Co warte podkreślenia komplet punktów zdobył w tym spotkaniu Maciej Janowski, którego postawa w pierwszej połowie sezonu była bardzo dobra.

W kolejnej kolejce Unia Tarnów pojechała na mecz ligowy do pierwszej stolicy polski. Spotkanie od początku układało się po myśli gospodarzy, dla których tylko zwycięstwo w meczu z Mistrzami Polski przedłużało szansę na pozostanie w Enea Ekstralidze. Rewelacyjne spotkanie odjechał Matej Zagar, który był niepokonany. To właśnie postawa Słoweńca zaważyła na porażce Jaskółek. Równo pojechała także reszta ekipy Orłów. Wśród tarnowian, poza Januszem Kołodziejem oraz Artemem Łagutą reszta spisała się słabo.

W następnej kolejce Unię przeegzaminowała bydgoska Polonia. Na torze Gryfów Jaskółki zdołały obronić jedynie punkt bonusowy, który przed spotkaniem był planem minimum. W trakcie meczu nie był on jednak tak oczywisty i w pewnym momencie wydawało się, że podopieczni Marka Cieślaka wrócą z Pomorza bez punktów. Ostatecznie punkt bonusowy udało się uratować, ale w zespole Jaskółek po raz kolejny kilku zawodników pojechało poniżej oczekiwań. Pretensji nie można było mieć jedynie do Macieja Janowskiego, który w sześciu biegach z bonusami wywalczył czternaście punktów.

Tarnowscy juniorzy lepiej niż w lidze prezentowali się w rozgrywkach młodzieżowych

Po dwóch, nieudanych spotkaniach wyjazdowych Jaskółki powróciły do rywalizacji w Enea Ekstralidze na domowym torze w mini maratonie. W przeciągu tygodnia Unia miała do odjechania aż trzy spotkania przy Zbylitowskiej.

Pierwszym rywalem byli gnieźnianie. Rywal potencjalnie łatwy sprawił sporo nerwów zawodnikom tarnowskim. Przed spotkaniem celem było wywalczenie kompletu punktów. Niestety szybki tego dnia Matej Zagar zweryfikował plany Jaskółek i bonus pojechał do Gniezna. Po upadku w Bydgoszczy do składu tarnowian powrócił Leon Madsen. Duńczyk spisał się znakomicie będąc jednym z liderów drużyny obok Artema Łaguty i Macieja Janowskiego.

Po nienajlepszym spotkaniu z gnieźnianami nastroje w drużynie były mało optymistyczne przed kolejnymi zawodami. Zawodnicy zdawali sobie sprawę, że wypuścili z rąk ważny punkt bonusowy.

Nazajutrz do Tarnowa zawitali częstochowianie z zamiarem powtórzenia wyniku z dnia wcześniejszego, kiedy to wygrali w Gorzowie Wielkopolskim. Tym razem Jaskółki stanęły na wysokości zadania. Drużynę do pewnego triumfu poprowadził ponownie Artem Łaguta, który dopiero w  swoim ostatnim starcie musiał uznać wyższość starszego brata. Swoje zrobili Janusz Kołodziej i Leon Madsen. Na przyzwoitym poziomie pojechali Maciej Janowski i Martin Vaculik. Tarnowska Unia pokazała w tym meczu, że na własnym torze jest ekipą bardzo mocną. Wysoka wygrana z jednym z faworytów rozgrywek napawała nadzieją przed meczem derbowym, który miał odbyć się już w kolejną niedzielę.

Marek Cieślak stworzył zgrany młody zespół.

Spotkanie z rzeszowianami rozpoczęło się od mocnego akcentu tarnowian, którzy już po drugim biegu objęli prowadzenie systematycznie je powiększając. Unia nie tylko wysoko pokonała PGE Marmę Rzeszów, ale także zainkasowała bardzo ważny punkt bonusowy. Pierwsze skrzypce w ekipie Marka Cieślaka ponownie grał Artem Łaguta, który w  czterech swoich startach nie znalazł pogromcy. Trzeci z rzędu dobry mecz odjechał Leon Madsen, a  Janusz Kołodziej powoli powracał do formy sprzed roku. Kibice zapamiętają ten mecz również z powodu notorycznych awarii polewaczek, o co jeszcze przez długi czas miała pretensje prezes rzeszowskiej drużyny – Marta Półtorak.

Po trzech dobrych meczach Jaskółek w lidze nastąpiła przerwa na Drużynowy Puchar Świata, który po raz kolejny zdobyła drużyna Polski. W kadrze z dobrej strony zaprezentował się Maciej Janowski, którego punkty okazały się bardzo ważne w walce z Duńczykami.

Po dwóch tygodniach powróciły zmagania ligowe. Tarnowianie w dobrych nastrojach i z apetytem na zwycięstwo po wiosennej porażce na własnym torze ze Stalą udali się do Wielkopolski. Plany Jaskółek szybko jednak legły w  gruzach, gdyż tarnowianie tylko do piątego biegu nawiązywali walkę z dobrze dopasowanymi do własnej nawierzchni gospodarzami. Wysoka porażka spowodowała, że play-off zaczęły się od tarnowian oddalać.

W następnej kolejce, do Tarnowa zawitali wrocławianie. Zespół Marka Cieślaka łatwo sobie poradził z rywalami, rewanżując się im za pechową porażkę z początku sezonu we Wrocławiu, gdzie tarnowianie przegrali jednym punktem.

W drużynie Jaskółek na dobrym poziomie pojechali wszyscy zawodnicy, ale na uwagę zasługuje zwłaszcza Kacper Gomólski, który z bonusami wywalczył komplet punktów. Pomimo zwycięstwa złe dla tarnowian wiadomości napłynęły z Gniezna, gdzie bezpośredni rywal Unii w walce o pierwszą czwórkę, ekipa leszczyńskich Byków szczęśliwie wygrała z beniaminkiem Enea Ekstraligi.

Wygrana FOGO Unii Leszno bardzo skomplikowała sytuację Jaskółek. W następnej kolejce to właśnie drużyna z Wielkopolski była kolejnym rywalem tarnowian. Po bardzo wyrównanym meczu, tarnowianie odnieśli szczęśliwe, dwu punktowe zwycięstwo, które pozwoliło na awans w tabeli na czwarte miejsce, które jak się później okazało udało się obronić do końca rundy zasadniczej.


Jaskółki tworzyły zgrany monolit przez cały sezon

W Lesznie tarnowianie pojechali bardzo równo, zespół do wygranej poprowadził Kapitan – Janusz Kołodziej wspomagany Maciejem Janowskim. To właśnie ta dwójka po świetnie rozegranym piętnastym biegu przypieczętowała dwa punkty meczowe.

Tarnowianie poczuli się jednak chyba zbyt pewnie, ponieważ w przedostatniej kolejce ligowej po bardzo słabym spotkaniu nie wywieźli z Częstochowy nawet punktu bonusowego, który przed spotkaniem wydawał się planem minimum, teoretycznie łatwym do zrealizowania. W zespole Unii znajomość częstochowskiego owalu wykorzystał Artem Łaguta. Pozostali zawodnicy tarnowskiej Unii pojechali znacznie poniżej oczekiwań.

Strata punktu bonusowego w Częstochowie skomplikowała sytuację Jaskółek przed ostatnią kolejką sezonu zasadniczego w którym rywalem Unii był Unibax Toruń. Wywalczenie punktu bonusowego w tym spotkaniu po wysokiej porażce na Motoarenie było praktycznie niemożliwe, a w przypadku wygranej Stali Gorzów w Lesznie za „trzy” oznaczało brak awansu do fazy play-off. Spotkanie na Smoczyku rozpoczynało się dużo wcześniej niż to w Tarnowie i przed startem pierwszego biegu mieliśmy już pewność, że do awansu wystarczy wygrana za dwa punkty. Jak się okazało mocno napędzeni na koniec sezonu gorzowianie, wygrali w Lesznie, ale do wywalczenia punktu bonusowego zabrakło im jednego punktu biegowego.

Tarnowianie poradzili sobie z Unibaxem, chociaż nie odbyło się bez problemów, gdyż goście stosowali rezerwy taktyczne nie pozwalając Jaskółkom na odskocznie na bezpieczny dystans. Wśród Jaskółek prym wiódł Maciej Janowski, a na dobrym poziomie pojechali Janusz Kołodziej i Martin Vaculik. Dla tego drugiego, było to jedno z lepszych spotkań w całym sezonie. Zwycięstwo Unii Tarnów przypieczętowało awans do fazy play-off.

Po rozegraniu sezonu zasadniczego stało się jasne, że Unia Tarnów zmierzy się w półfinale ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Natomiast drugą parę miały tworzyć ekipy  Torunia i Częstochowy.

Tarnowscy Kibice zawsze licznie pojawiali się na Zbylitowskiej

Wśród spadkowiczów znalazły się drużyny z  Gniezna, Bydgoszczy i dosyć nieoczekiwanie Rzeszowa, którym do utrzymania zabrakło kilku punktów.

W rozgrywkach ligowych przed rundą finałową nastała dwutygodniowa przerwa. Pod koniec  sierpnia w Gorzowie Wielkopolskim rozegrano finał Mistrzostw Polski Par Klubowych. Tarnowska para  Janusz KołodziejMaciej Janowski dzięki wspaniałej jeździe tego pierwszego, okazała się najlepsza. Jaskółki w pokonanym polu zostawiły gorzowian i wrocławian.

Dwa dni później do Tarnowa zawitał zespół z Zielonej Góry. Wśród tarnowian wszyscy pojechali na równym poziomie, ale nie pozwoliło to do odniesienia spektakularnego zwycięstwa. Jaskółki mogły mówić wówczas o sporym pechu, ponieważ dwukrotnie w taśmę wjeżdżał Janusz Kołodziej, a raz Artem Łaguta. Być może gdyby nie to, w rewanżu byłoby łatwiej utrzymać przewagę z meczu na własnym torze.

Trzy dni później w Częstochowie odbył się finał Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Tytułu wywalczonego przed rokiem bronili zawodnicy Jaskółek, którzy ostatecznie odebrali srebrne medale.

W sobotę, siódmego września do Tarnowa zawitała czołówka polskich juniorów, aby walczyć o prymat wśród młodzieżowców. Jedyny reprezentant tarnowian – Kacper Gomólski zajął najgorsze dla zawodnika – czwarte miejsce. Zwyciężył Patryk Dudek, który był bezkonkurencyjny.

Kacper Gomólski był ważnym ogniwem ekipy Marka Cieślaka

Następnego dnia w Zielonej Górze odbył się mecz rewanżowy półfinałów Enea Ekstraligi. Niestety Jaskółki nie zdołałby obronić skromnej zaliczki, przegrywając zdecydowanie. Wśród tarnowian dobrze spisał się jedynie Janusz Kołodziej. Reszta odjechała bardzo przeciętne spotkanie.

W przeddzień meczu tarnowian z częstochowianami we włoskim Terenzano odbył się  ostatni finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów.  Przed zawodami duże szanse na medal, nawet złoty miał Kacper Gomólski. Żużlowiec Jaskółek zdołał wywalczyć jedynie siedem punktów, ale wystarczyło to do zdobycia brązowego krążka i miana trzeciego juniora na świecie, co dla młodego zawodnika rodem z Gniezna jest największym indywidualnym sukcesem w dotychczasowej karierze.

Nazajutrz w Tarnowie odbył się ostatni mecz ligowy. Przed spotkaniem sporo nerwowości było w ekipie częstochowskiej. Na kilka minut przed rozpoczęciem spotkania w parku maszyn nie było jeszcze Grigorija Łaguty, który dotarł na stadion dopiero przed czwartym biegiem. Na szczęście KSM pozostałych zawodników pozwalał na dopuszczenie ekipy Lwów do spotkania.

Sezon w wykonaniu Leona Madsena mógłby być dużo lepszy, gdyby nie problemy zdrowotne

Same zawody miały bardzo wyrównany przebieg, a Jaskółki wygrały tylko ośmioma punktami, co przyjęto za bardzo słabą zaliczkę przed rewanżem. W całym spotkaniu klasą samą dla siebie był Janusz Kołodziej, który nie znalazł tego dnia pogromcy. Bardzo dobrze spisali się także Artem Łaguta i Maciej Janowski, a  swoje zrobił Kacper Gomólski.

Tydzień później Jaskółki wybrały się pod Jasną Górę z myślą obronienia przewagi z Tarnowa. Spotkanie ponownie było bardzo wyrównane. Podopieczni Marka Cieślaka w Częstochowie nie przypominali już tych z rundy zasadniczej, gdzie pojechali bardzo słabo. Dodatkowo tarnowianie od szóstej gonitwy musieli radzić sobie bez Artema Łaguty, który nabawił sie kontuzji stopy. Udany powrót po nieobecności w pierwszym meczu obu drużyn zanotował Leon Madsen. Dzięki walecznej i ambitnej postawie Duńczyka tarnowianie byli wstanie utrzymać stały kontakt z gospodarzami. Swoje zrobił także Maciej Janowski i reszta drużyny. Najlepiej spisał się jednak Janusz Kołodziej. To właśnie Kapitan Jaskółek zapewnił w ostatniej gonitwie dnia brązowy medal dla Unii Tarnów.

Janusz Kołodziej przysparzał sporo emocji na torze w Mościcach

Wywalczony w Częstochowie medal Drużynowych Mistrzostw Polski jest pierwszym brązowym krążkiem w historii tarnowskiego klubu.

Po emocjach ligowych tarnowskim Kibicom został jeszcze finał Indywidualnych Mistrzostw Polski. Szóstego października licznie zgromadzona publiczność na stadionie przy Zbylitowskiej nie mogła narzekać na nudę. Zawody stały na bardzo wysokim poziomie zarówno organizacyjnym jak i sportowym. Klasą samą dla siebie był Janusz Kołodziej, który w każdym ze swoich startów przysparzał Kibicom sporo emocji. Ostatecznie Kapitan Jaskółek zasłużenie sięgnął po złoty medal – już trzeci w  jego karierze. Na najniższym stopniu podium stanął Maciej Janowski, przypieczętowując bardzo udany sezon w swoim wykonaniu. Tym samym tarnowianie udanie zakończyli sezon 2013.

Tarnowskim finałem IMP udanie sezon zakończyli Janusz Kołodziej i Maciej Janowski

W przeciągu całego, niezwykle emocjonującego sezonu ligowego najlepszym zawodnikiem tarnowian był Artem Łaguta. Rosjanin z powodzeniem zastąpił w składzie Grega Hancocka. Po słabym początku i kłopotach sprzętowych na równym wysokim poziomie punktował Janusz Kołodziej. Bardzo płynnie w wiek seniora przeszedł Maciej Janowski. Były Mistrz Świata Juniorów w wielu meczach był podporą tarnowskiej drużyny. Bez Jego udziału medal drużynowy nie byłby możliwy. Tegoroczny sezon był z pewnością trudny dla Leona Madsena, który po perypetiach zdrowotnych nie był już tak skuteczny jak rok temu. Martin Vaculik także był nieco pogubiony w tym sezonie. Nie udał mu się debiut w Grand Prix jako pełnoprawny uczestnik. Ostatecznie zajął 14 miejsce i jak sam stwierdził mimo sporej nauki na kilka sezonów odpuszcza sobie starty wśród elity. Słowak zrekompensował sobie jednak słabe starty podczas Grand Prix wygrywając tegoroczny cykl o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy.  Pretensji z pewnością nie można mieć do Kacpra Gomólskiego, który poczynił bardzo duże postępy w porównaniu do poprzedniego sezonu będąc liderem młodzieżowców. Jego partnerem w większości spotkań był Mateusz Borowicz, a w kilku Edward Mazur jednak obaj prezentowali się raczej przeciętnie.

Martin Vaculik nie był już tak skuteczny jak rok temu, ale w kilku meczach pokazał się z dobrej strony

Słowa uznania należą się również dla tarnowskich Kibiców. Podczas wszystkich meczów w Jaskółczym Gnieździe dopingowali oni swoją ukochaną drużynę, a grupka najwierniejszych fanów była obecna podczas wszystkich meczów wyjazdowych. Zawodnicy wielokrotnie wypowiadali się o fantastycznej atmosferze panującej podczas meczów w Tarnowie.

Teraz czeka nas sezon transferowy, który z pewnością będzie równie emocjonujący jak ten ligowy, a w marcu, jeśli pogoda pozwoli, ponownie zobaczymy zawodników przy Zbylitowskiej. W jakim składzie wystartują tarnowianie w sezonie 2014? Tego dowiemy się już niebawem.

Brązowe Jaskółki

Sponsorzy i partnerzy
Małopolska

wesbud

Nowrem Group

wia-lan

wamex

sam

rozkwit

nad-stawkiem

mpgk-1

hektor

dunajec

cezar

rehamedica

Frukt

mis-serwis-techniczny

eska

 

 

 

Muszynianka

Chemart

Netfish

Mat-Mat

Remondis

OSK MX

Biały Piec

TKP

Skup Aut Małopolska

 

Gentleman

Narzędzia dynamometryczne

Narzędzia Czyżycki

Green Engineering

Darbagos

Centrum Sztuki Mościce

Strusinianka

Okocim

Czarny Sezam

DIAGMEDICA & HOLI-MED

Arveel

Food Care

Ngine

Salon Wędkarski Karmazyn

Restauracja Rigatoni

#OPTYK WAWRZON

#OPTYK WAWRZON

Zeliaś

Spojkar

Lider Sowa

Auto-Gaz-Siedlik

ReDrog S.C.

Kącik Piękna Tarnów

Wykonanie strony Internetowej z przez Agencję Marketingową AdVIST