Sześć punktów i bonus to dorobek punktowy jaki wywalczył wczoraj Kacper Gomólski w wygranym meczu z ekipą Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Dobra dyspozycja Gingera ewidentnie przyczyniła się do tego, ze bonus również został w Tarnowie.
Oprócz Kacpra cały zespół Jaskółek spisał się znakomicie, co potwierdza młody zawodnik Unii.– To był bardzo ciężki mecz, ze względu na to, że mieliśmy mnóstwo punktów do odrobienia z pierwszego spotkania. Myślę, że pojechaliśmy na sto procent swoich możliwości. Stąd taki wynik i punkt bonusowy, który trafił w nasze ręce – powiedział.
Po słabszych występach na początku sezonu motocykle Gingera są już dobrze dopasowane do nawierzchni na torze w Mościcach. – Od meczu z Bydgoszczą nie zmieniałem kompletnie nic. Muszę powiedzieć, że deszcz, który padał dzień wcześniej mi pomógł. W wejściu w pierwszy łuk było nawet troszeczkę ślisko. Mi ta nawierzchnia odpowiadała. Cieszę się, że poprawiłem starty. W ostatnim meczu tutaj w Tarnowie w ogóle mi one nie wychodziły. Teraz było już znacznie lepiej – dodał.
Obie ekipy przystąpiły do meczu osłabione. W ekipie gości zabrakło kontuzjowanego Andreasa Jonssona, a wśród gospodarzy nadal zabrakło w składzie Leona Madsena. – Myślę, że nieobecność Andreasa Jonssona niewiele zmieniła, ponieważ u nas brakowało Leona Madsena. Gdyby “AJ” zdobył tutaj dziesięć punktów, to podobną zdobycz miałby Leon. Także siły byłyby w obu przypadkach wyrównane. U nas bardzo dobrze pojechał Patrick Hougaard. Gdyby miał taki występ jak w meczu z Bydgoszczą, to nie zdobylibyśmy punktu bonusowego. Należą mu się więc gratulacje za bardzo dobrą postawę – oznajmił.
Już w czwartek czeka tarnowian kolejny mecz ligowy. Tym razem z zespołem z Częstochowy. – Teraz czekają mnie dwa dni przerwy. Odpocznę trochę w domu. Będę rehabilitował plecy, które jeszcze bolą. Później czeka nas trening w Tarnowie przed spotkaniem z Włókniarzem. Czwartek mecz, a potem nie zwalniamy tempa i jedziemy w sobotę do Niemiec, tam po zawodach na autostradę i do Gniezna na kolejne spotkanie. Szykuje się więc pracowity tydzień – zakończył Kacper Gomólski.