– Od kilku spotkań mocno pniecie się w górę tabeli, żeby na koniec rundy zasadniczej znaleźć się w fazie play-off. Dziś zwycięstwo z drużyną Kolejarza Opole, które już niemal na pewno przesądza o tym awansie, czyli wasz cel coraz bliżej osiągnięcia.
– Zgadza się, taki jest plan. Było ciężko, bo w pewnym momencie drużyna była na ostatnim miejscu w tabeli. Do tego co jest teraz każdy dołożył swoją cegiełkę. Nie tylko zawodnicy, ale także sponsorzy z Głównym Partnerem Grupą Azoty na czele, kibice i cały sztab. Faza play-off to jednak coś zupełnie innego. Mam nadzieję, że już po ostatecznym przypieczętowaniu tego awansu wszystko dalej będzie układało się po naszej myśli.
– Twoja jazda z meczu na mecz jest coraz lepsza. Dziś już nie dałeś szans żadnemu rywalowi. Komplet punktów na torze i możesz być z siebie chyba tylko i wyłącznie zadowolony?
– Oczywiście, ale trochę się też napracowaliśmy. Po pierwsze dlatego, że jest gorąc, a po drugie było jednak kilka nerwowych momentów. Ostatecznie wszystko się udało i jestem z siebie bardzo zadowolony. Pola startowe były różne i czasem ciężko było dobrze wyjechać ze startu. Cieszę się, że trafiłem dobrze w drugiej części zawodów, bo zastosowaliśmy pewną zmianę i to zaskutkowało, a tego mi brakowało w poprzednich meczach.
– Część Twoich punktów zawsze jest wywalczona po ostrej walce na torze. Widać po trybunach, że kibiców taki sposób zdobywania punktów jeszcze bardziej elektryzuje, są emocje.
– Dla kibiców to idealna sprawa, dla mnie niekoniecznie, bo naprawdę mocno się namęczyłem w tych biegach. Z tyłu się bardzo ciężko jedzie. Jest szpryca, są inni zawodnicy, czasami nie wiadomo co robić. Byłem jednak mocno zmotywowany, bo nie lubię przyjeżdżać z tyłu i robiłem wszystko, żeby wyprzedzić rywali.
– Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale dziś stałeś się wręcz bohaterem trybun i teraz powiedz mi jak Ty do tego podchodzisz. Pochodzisz z Rzeszowa, a wiadomo, że mecze między Tarnowem a Rzeszowem zawsze były ostre, bo to w końcu derby południa, a tymczasem na trybunach w Tarnowie największy aplauz zbiera zawodnik z Rzeszowa.
– Ostatecznie to jest tylko sport. Każdy jeździ tam gdzie jest chciany, gdzie ma warunki. Mi udało dostać się do drużyny z Tarnowa i bardzo się cieszę i jestem wdzięczny, że dali mi tą szansę, bo też siedziałem w domu, a bardzo chciałem gdzieś podpisać kontrakt i się ścigać. Miałem wielki głód jazdy i cieszę się, że teraz jestem w Tarnowie i jeżdżę dla tych kibiców i dla sponsorów jacy są tutaj.
– Pewne jest to, że na następny mecz jedziecie do Rzeszowa. I znów pytanie odnośnie Ciebie, czy dla Ciebie będzie jakieś szczególne spotkanie, czy po prostu kolejny dzień w pracy?
– Nie ma co się oszukiwać, na pewno będzie to w jakimś stopniu szczególny mecz. Będę chciał jednak podejść do tego spokojnie i zrobić swoją robotę. Mam nadzieję, że jako drużyna zrobimy wszyscy dobrą robotę i wyciągniemy wnioski gdyby przyszło zmierzyć się właśnie z Rzeszowem w kolejnej fazie.
Rozmawiał: Przemysław Frączek