Po meczu w Lesznie przegranym 55-35 trener Paweł Baran na początek tradycyjnie pogratulował rywalom, ale doceniał także waleczność swoich podopiecznych – Gratuluję drużynie z Leszna i Piotrowi Baronowi. Dziś tak jak każdy przypuszczał bił się Dawid z Goliatem. Co prawda Dawid się postawił, ale nie udało się zwyciężyć. Dziękuję moim zawodnikom za postawę, za walkę. W tym meczu nie mieliśmy nic do stracenia. 9 i 10 bieg to był taki moment gdzie zaczęliśmy przegrywać podwójnie. Taktycznie rozegraliśmy mecz na tyle ile to było możliwe. Oczywiście każdy powie, że Nicki Pedersen mógł jechać 6 razy, ale podjęliśmy decyzję, że nie będziemy go forsować. Ktoś może powiedzieć, że to taki brak wiary w punkt bonusowy, ale Nicki ma ważniejsze biegi. Prze meczem mówiłem, że zrobimy wszystko, żeby dostarczyć kibicom emocji i myślę, że to się udało – rozpoczął trener.
Paweł Baran uważa, że przyczyną słabszej drugiej części zawodów był atut własnego toru, który mieli zawodnicy Fogo Unii – Lesznianie byli dziś na swoim torze. Oni doskonale wiedzą jak ten tor się za chwilę zachowa. To była przyczyna. Żużel jest taki, że nie u każdego jedzie to samo. To nie jest tak, że każdy sobie sam szuka ustawień. Chłopaki wymieniają się uwagami między sobą oraz ze mną. To co działało u Kuby i Nickiego u innych nie do końca. Gdzieś się tam te punkty zgubiły, był też defekt Nickiego na prowadzeniu. Może wynik mógł być nieco inny, ale ostatecznie myślę, że skończyłoby się w podobnych rozmiarach. Trzeba zauważyć, że my też długo męczyliśmy się z Grudziądzem na własnym torze, a w drugiej fazie meczu odjechaliśmy im nawet na 12 punktów, mimo, że później kilka punktów też zgubiliśmy. Sporo biegów podwójnie przegrywa na wyjazdach Kenneth. Dziś też pierwszy bieg wygrał, a potem wszystkie przegrał i to jest wielka strata dla drużyny – wyjaśnił.
Udany początek zawodów zanotował także Wiktor Kułakow, a jego późniejszą słabszą dyspozycję trener tłumaczy dużo mniejszym doświadczeniem w porównaniu z innymi zawodnikami – Tak jak mówiłem, nie da się jechać całego meczu na tych samych ustawieniach. Wiktor nie ma jeszcze na tyle doświadczenia i przede wszystkim objeżdżenia w PGE Ekstralidze żeby tak szybko reagować i nadążać z trafnymi zmianami. Lesznianie może nie byli idealnie spasowani od samego początku, ale w połowie zawodów już wiedzieli jak jechać. Była nawet taka sytuacja, że Wiktor z Nickim prowadzili podwójnie, ale Rosjanin był wolniejszy od chłopaków i ostatecznie te punkty pogubił – dodał.
Grupa Azoty Unia Tarnów do Leszna przyjechała bez Petera Kildemanda, który odczuwa skutki groźnego upadku z ligi szwedzkiej – Brak Petera Kildemanda był spowodowany upadkiem w Szwecji. Petera mocno boli głowa i z tego względu dziś pauzował. Do kolejnego meczu jest dość dużo czasu. Będziemy obserwować sytuację, bo może się okazać też tak, że po 2 tygodniach dalej będzie miał zawroty głowy. Ale tak jak mówiłem, jest trochę przerwy i zobaczymy jak to będzie przebiegało –powiedział Paweł Baran.
Mimo świetnej postawy leszczyńskich zawodników w meczach wyjazdowych trener Baran nie składa broni i zapowiada walkę o pełną pulę – Oczywiście, że mecz z Lesznem na naszym torze nie będzie łatwy, ale ja to zawsze powtarzam, że w PGE Ekstralidze nie ma łatwych meczów. Doskonale wiemy co Leszno prezentuje. Przygotujemy się do tego meczu najlepiej jak potrafimy. Oby tylko pogoda nie sprawiła nam jakiegoś psikusa. Chłopaki chcą walczyć i dziś to pokazali. Może wynik tego do końca nie pokazuje, ale póki zawodnicy czuli tor i motory to nie byli chłopcami do bicia. Zawsze trzeba walczyć do końca, a szczególnie w sporcie żużlowym, gdzie wynik często zmienia się jak w kalejdoskopie – odrzekł.
Bardzo dobry mecz zaliczył Jakub Jamróg. Trener Baran jest z tego faktu bardzo zadowolony szczególnie, że przed sezonem wielu ekspertów nie doceniało umiejętności naszego wychowanka – O Kubie Jamrogu teraz będą wszyscy pisać, że super pojechał i zaskakująco. To wszystko dlatego, że przed sezonem na moich krajowych zawodnikach powieszono psy. Bardzo dobrze, że nie dobierają sobie do głowy. Czasami to wręcz bywa motywujące, że gdzieś tam się źle pisze o zawodniku, a on czuje się szybki i nie ma żadnych przeszkód żeby wygrywał z najlepszymi – zakończył trener Paweł Baran.