Leon Madsen w rozmowie z redaktorem SportoweFakty.pl podkreśla, że tarnowskie Jaskółki nie mogą być jeszcze pewne awansu do play-off. Sympatyczny zawodnik z kraju Hamleta w ostatnim spotkaniu w Lesznie zgromadził osiem punktów, jeżdżąc ze zmiennym szczęściem.
Duńczyk jest zadowolony ze swoich ostatnich występów na arenie międzynarodowej. – Ostatnie dni były dla mnie naprawdę udane, bo doszedłem też do półfinału Grand Prix. Jechałem do Polski podbudowany wynikiem z Terenzano, ale od rana w niedzielę myślałem już tylko o Ekstralidze. Zdobyłem osiem punktów, chociaż szło mi akurat w kratkę. Wygrałem dwa razy, ale przyjeżdżałem też do mety ostatni –powiedział.
Według Leona Madsena ostatni wyścig w Lesznie, wygrany podwójnie przez parę Janowski – Kołodziej był najważniejszy dla Jaskółek w tym sezonie. – Maciej (Janowski) i Janusz (Kołodziej) wykonali świetną robotę. Wraz z resztą drużyny oglądałem to z parkingu i naprawdę trudno było mi stać spokojnie. Dawno się tak jak wtedy nie stresowałem. Czy był to najważniejszy bieg w tym sezonie? Bez wątpienia tak – przyznał.
Duńczyk pomimo zainkasowania przez Jaskółki trzech meczowych punktów nie zamierza lekceważyć kolejnych rywali. Jego zdaniem jeszcze wszystko może się zdarzyć i do kolejnych spotkań wszyscy zawodnicy Unii muszą przystąpić maksymalnie skoncentrowani. – Lesznianie przegrali u siebie, ale są silnym zespołem i mogą nam jeszcze zagrozić. W żadnym wypadku nie czujemy się teraz uczestnikami play-off. Póki nie zapewnimy sobie awansu, będziemy musieli być w pełni skoncentrowani – podsumował Leon Madsena.