Sporo pecha miał Mikkel Michelsen podczas niedzielnego spotkania z Orłem Łódź. Nasz zawodnik ma jednak sporo zastrzeżeń do pracy sędziego i nie zgadza się z jego decyzjami – Nie zgadzam się z tymi decyzjami. Nie mogę jednak za wiele mówić o pracy sędziego, więc jest OK (śmiech). W moim odczuciu obydwie decyzje były jednak bardzo złe. Przy obydwu upadkach nie doszło do kontaktu, a dodatkowo ja byłem za każdym razem przed zawodnikiem, który upadał. Dla mnie te decyzje to po prostu… duży żart. Nic jednak nie można z tym zrobić. Sędzia podjął takie, a nie inne decyzje i tego już nie zmienię – rozpoczął Mikkel.
Konsekwencją wykluczeń był słaby dorobek indywidualny Mikkela, z czego oczywiście sam zawodnik nie jest zadowolony – Oczywiście nie jestem zadowolony ze swojego wyniku. Byłem dwukrotnie wykluczony. Szkoda, bo w obydwu przypadkach byłem naprawdę szybki i dobrze czułem się na torze. Sędzia nie pozwalał dziś jednak z jakiegoś powodu ścigać się w bliskim kontakcie. Brakowało też konsekwencji w tych decyzjach dlatego uważam, że nie było to sprawiedliwe spotkanie – dodał Michelsen.
Jaskółki nieco pogubiły się w środkowej fazie zawodów, ale Duńczyk nie szuka usprawiedliwia, ponieważ wszystko było tak jak zawsze – Tor był niemal identyczny jak zawsze. Może start był nieco bardziej śliski. Ale generalnie wszystko było tak jak zawsze. Nie mamy więc wymówki jeśli chodzi o tę środkową część spotkania. Na mój wynik duży wpływ miały te dwa wykluczenia. Później, w dwóch ostatnich moich wyścigach straciłem tylko jeden punkt, więc nie było źle, ale oczywiście chciałbym, aby na moim koncie znalazło się na przykład 12 lub 13 punktów – dodał nasz zawodnik.
Mikkel przyznaje, że zdobycie punktu bonusowego nie będzie łatwym zadaniem, ale jednocześnie zaznacza, że drużyna pojedzie tam po zwycięstwo – Nie będzie to łatwe zadanie. Ale z drugiej strony głupio byłoby walczyć tylko o punkt bonusowy. My powinniśmy pojechać do Łodzi i po prostu tam wygrać. Ja miałem dziś sporo pecha. Peter miał upadek i nie czuł się później zbyt dobrze. Więc jeśli każdy będzie gotowy na 100% to myślę, że możemy pokonał Łódź na ich torze – wyjaśnił Michelsen.
Do meczu z Daugavpils Mikkel Michelsen przystąpi „z marszu” ponieważ w tygodniu ma zaplanowane inne zawody – Niestety ja nie będę mógł potrenować. We wtorek mam mecz w Szwecji, w środę w Danii. Tak więc ja przyjadę prosto na mecz, ale mój sprzęt uda się w tym czasie do serwisu. Coś stało się z silnikiem podczas ostatniego biegu dlatego nie był aż taki szybki, ale mam nadzieję, że wszystko uda się naprawić i będę w pełni gotowy na kolejny mecz – zakończył Duńczyk.