Piotr Świderski zdobył we wczorajszym meczu 5 punktów i 1 bonus. Jak się okazało były to bardzo cenne punkty. Dlatego po meczu na twarzy Piotrka widać było uśmiech – Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Oczywiście największe ukłony należą się Januszowi i Leonowi. To co oni zrobili w 15 wyścigu to była poezja. Ale tak naprawdę dziś każdy z naszej drużyny dorzucił ważne punkty. Każdy walczył jak tylko mógł. Nie było to łatwe w obliczu wydarzeń jakie nas ostatnio dosięgły. Jechaliśmy dla Krystiana, mamy cały czas go w myślach – powiedziało meczu Świderski.
Po postawie na torze można było mieć wrażenie, że był to najlepszy w tym sezonie mecz naszego zawodnika. Piotrek jednak zapewnia, że ma jeszcze rezerwy – Mam nadzieję, że to nie był mój najlepszy mecz w tym sezonie. Myślę, że cały czas mam jeszcze rezerwy, które będę chciał pokazać. Bardzo dużo pracowaliśmy przed meczem. Tu podziękowania dla mojego teamu, mechaników, tunera. Dziś ten sprzęt jechał dużo lepiej i mogłem powalczyć na torze, a to jest to co tygryski lubią najbardziej. Wiem, że może tej naszej pracy tak nie widać, ale zapewniam, że ma cały czas bardzo ciężko pracujemy. Bardzo się cieszę, że wreszcie coś poszło do przodu, że już widać jakieś efekty – dodał Świder.
Teraz przed Jaskółkami bardzo trudny mecz z liderem tabeli z Gorzowa. Piotrek Świderski zapowiada walkę o każdy punkt – Drużyna z Gorzowa jedzie w tym sezonie fantastycznie. To bardzo trudny rywal. Ale podejdziemy do niego jak do każdego innego. Skoncentrowani na swojej pracy, odpowiednio przygotowani i nastawieni na sukces – zapowiedział nasz zawodnik.
Wszyscy bardzo mocno przeżywają ostatnią tragedię. Po meczu w oczach Piotrka pojawiły się łzy – To rzeczywiście bardzo trudne jechać w takiej sytuacji. To są ogromne emocje, kiedy Twój kolega z drużyny ginie w wyniku upadku na torze. My jadąc musimy być jakby obok tego, odsunąć to trochę na bok, ale nie da się nie myśleć o tym. Nawet teraz mówiąc to trochę się rozklejam… Chcieliśmy jakoś uczcić pamięć Krystiana, dlatego cieszę się, że wspólnie z kibicami skandowaliśmy jego nazwisko – zakończył wzruszony Piotr Świderski.
