Grupa Azoty Unia Tarnów w inauguracyjnym spotkaniu Enea Ekstraligi pokonała SPAR Falubaz Zielona Góra 47:43. W zespole tarnowskim wszyscy zawodnicy pojechali na bardzo wysokim poziomie. Liderem był Martin Vaculik. Dziewięć punktów i bonus wywalczył waleczny jak zawsze Janusz Kołodziej, który cały czas zmaga się z kontuzją.
Postawa Indywidualnego Mistrza Polski była dla Jaskółek kluczowa. – Janusz bardzo chciał zrobić swoje i zrobił. Nie oznacza to jednak, że nie narzekał. To właśnie z tego powodu nie pojechał w ostatnim biegu. Mogliśmy sobie jednak na to pozwolić, bo mecz był już wygrany – powiedział po spotkaniu Marek Cieślak.
Pomimo dużego bólu Janusz Kołodziej na torze pokazał się z walecznej i ambitnej strony, nie pokazując po sobie trudu, jaki musiał włożyć w taką postawę. – Janusz męczył się mniej niż choćby podczas zawodów w Krakowie, ale problemy i tak były. Na szczęście jednak tor był równy. To Januszowi pasowało i pomagało. Gdyby nawierzchnia była trudniejsza, to znacznie ciężej byłoby mu wytrzymać cztery okrążenia. Kłopoty i tak były, bo łapał zadyszkę i momentami brakowało oddechu. Pomijam już ból, bo to można wytrzymać. Kontuzja nie pomagała, więc do zawodów należało podejść na spokojnie. Wywieranie presji na samym sobie by w niczym nie pomogło. Na szczęście się udało. Sprzęt był tego dnia bardzo szybki. Pierwszy motocykl się wprawdzie zatarł, ale rezerwowy jechał również świetnie – wyjaśnił menedżer żużlowca Krzysztof Cegielski.
Grupa Azoty Unia Tarnów swój kolejny mecz pojedzie w Lany Poniedziałek z Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Wychowanek Jaskółek będzie miał szansę przez najbliższy tydzień na regenerację. – Nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile potrzeba czasu, żeby przestało boleć. Wydawało się, że Janusz jest tylko potłuczony. Często jednak w kręgach medycznych mówi się, że skręcenia i stłuczenia są o wiele gorsze niż złamania. Zdarza się, że wtedy z regeneracją jest trudniej. Najważniejsze jednak, że Janusz pojechał i zrealizował plan. Teraz ma także siedem dni luzu od zawodów i to na pewno mu pomoże – zakończył menadżer Janusza Kołodzieja.