We wczorajszym spotkaniu przeciwko drużynie PGE Marma Rzeszów Kibice mogli oglądać zupełnie innego Martina Vaculika. Słowak pomimo, że nie zdobył dużej ilość punktów na torze prezentował się bardzo ambitnie. Doskonałym dowodem na to jest trzecia odsłona spotkania w której Martin początkowo plasował się na drugiej pozycji, by spaść na ostatnią, a następnie odbić utracone miejsce. Bardzo ambitnie walczył także w pozostałych biegach w których zabrakło trochę szczęścia.
Po meczu Martin Vaculik nie krył zadowolenia. Zawodnik podzielił się z redakcją unia.tarnow.pl swoimi spostrzeżeniami i emocjami – O tak. Wygraliśmy wysoko i z tego bardzo się cieszymy – powiedział z uśmiechem.
Podczas spotkania sympatyczny Słowak nie zwracał uwagi na postawę gości, po prostu robił swoje. – Nie, specjalnie nie patrzyłem na nich. Wygraliśmy szesnastoma punktami i to jest bardzo dobry wynik dla nas – powiedział.
Martin ma nadzieję, że w kolejnych meczach Jaskółki będą prezentować się jeszcze lepiej, a ostatnie mecze to prognostyk dobrej postawy Unii w kolejnych meczach. – Tak, widać to po wynikach że jest coraz lepiej. Cieszą te wysokie wygrane i to świadczy o dobrej dyspozycji zespołu – zakomunikował.
Słowak podkreśla, że obecny sezon jest dla niego bardzo trudny. Martin w dalszym ciągu nie może dojść do ładu ze swoimi silnikami przez co nie jest tak skuteczny jak przed rokiem. – To nie jest to co w tamtym sezonie. Niekiedy chciałbym, żeby ten sezon już się skończył. Ten rok jest dla mnie męczący, ale dzisiaj jestem zadowolony, że przyszło przełamanie. To spora nauka dla mnie. Myślę, że będę wiedział co zrobić, wprowadzę kilka poprawek i wszystko powinno być dobrze. Czasami trzeba zrobić krok wstecz, żeby pójść do przodu – powiedział.
Pomimo nienajlepszego sezonu, Martin nie chciałby, żeby ten sezon już się skończył. – Nie, jeszcze nie teraz oczywiście. Awansujmy do pierwszej czwórki, a tam będziemy chcieli osiągnąć finał. Wtedy sezon może się skończyć. – zdradził na zakończenie plany Jaskółek.