Podczas niedzielnego treningu punktowanego swój sprzęt i swoją formę testował także Artur Czaja. Nasz nowy zawodnik nie jest do końca zadowolony z osiągniętego wyniku, ale jak przyznaje jazda jest coraz lepsza – Myślę, że nie było tragedii, ale nie jestem do końca zadowolony. Ja dopiero uczę się tego toru. Chłopaki jeżdżą już tutaj po parę lat, a ja dopiero zaczynam. To był mój trzeci wyjazd w tym roku na ten tor. Z treningu na trening jest coraz lepiej. Dzisiaj już mniej więcej wiedziałem co robić. Może poza tą końcową fazą, ale tam też Karol Baran tak nas przeciągnął, że ten silnik mi niemal spuchł. Miałem wrażenie, że jak puszczę sprzęgło to wszystko stanie i nie dojadę nawet do pierwszego łuku. Nawet teraz po sparingu wyjechałem sobie tak dla siebie zrobić jeden próbny start żeby sprawdzić inne przełożenia i myślę, że powinienem to zastosować w zawodach – powiedział tuż po zawodach.
Dla Artura przygotowanie to nie tylko jazda na torze, ale jak się okazuje to także… oglądanie jazdy innych zawodników z odtworzenia – Na treningach już co nieco testowałem, dlatego mogłem się trochę lepiej przygotować do tego sparingu. Ale nawet podczas samego sparingu też robi się różne testy, bo tak naprawdę po to się tu startuje. Ogólnie bardzo się staram, ponieważ zależy mi żeby jeździć tu jak najszybciej. Oglądam też sporo meczów z poprzednich lat, jak Janusz Kołodziej tu jeździł, czy Martin Vaculik po to żeby jeszcze lepiej poznać te ścieżki i jak najlepiej jechać – zdradził Artur Czaja.
Jeśli chodzi o sferę mentalną Artur Czaja prezentuje podobne podejście jak jego imiennik z drużyny. Skupia się głównie na swojej osobie – Ja tak naprawdę nie skupiam się na walce o skład, ja chcę być najlepszym zawodnikiem. Jeździć jak najlepiej dla Unii, dla mojego klubu w Szwecji i tak naprawdę wszędzie. Myślę, że jak skupię się na walce o skład to już zostanę takim zawodnikiem, a ja po prostu chcę jeździć dobrze – zakończył.