Po trzech tygodniach przerwy zawodnicy powracają do ścigania w cyklu Grand Prix. Drugie w tym sezonie zawody zostaną rozegrane w sobotę na torze w Bydgoszczy. Zawody w mieście nad Brdą wiążą się z wieloletnią tradycją, a dla polskich kibiców to miejsce niemal magiczne, bowiem wielokrotnie wygrywał tu Tomasz Gollob. Po dość zaskakujących rozstrzygnięciach w pierwszej rundzie, zawody w Bydgoszczy zapowiadają się pasjonująco. Kibiców tarnowskich z pewnością najbardziej ciekawił będzie występ Grega Hancocka, który po dość niemrawym początku wyraźnie się rozkręca.
Amerykanin miał okazję poznać miejscowy tor w zeszłym sezonie, kiedy to reprezentował barwy klubu z Bydgoszczy. Współpraca nie układała się do końca poprawnie, ale Greg z pewnością poczynił wiele obserwacji, które być może pomogą mu w osiągnięciu dobrego wyniku. Pierwsze zawody w Auckland zdecydowanie mu nie wyszły. Już po trzech seriach startów, kiedy to nie zdobył żadnego punktu, był pewny, że w półfinale się nie znajdzie. Wtedy udało się dopasować motocykle i ostatecznie „Grin” zdobył 6 punktów. Następnie przyszły już zmagania ligowe i tu z meczu na mecz jest coraz lepiej. Greg ma nadzieję na dobrą jazdę w Bydgoszczy gdyż jak sam mówi, w Grand Prix startuje tylko po to, żeby wygrywać.
Sporo do udowodnienia ma nie tylko Hancock, ale również choćby Indywidualny Mistrz Świata Tai Woffinden, który początku sezonu nie może zaliczyć do udanych. W Auckland zdobył tylko 7 punktów, a meczach ligowych nie jest już tak skuteczny jak przed rokiem. Lepszego startu oczekiwali także Niels Kristian Iversen i Matej Zagar, którzy przyzwyczaili swoich kibiców, że walczą o czołowe lokaty. Zgubionych punktów będzie szukał będący w bardzo dobrej dyspozycji Darcy Ward. Australijczyk zanotował bardzo groźny upadek w Auckland, który wyłączył go ze startów na początku sezonu. Teraz jednak jest już w pełni sił i z pewnością będzie liczył się w końcowym rozrachunku. Wciąż zagadką jest postawa Martina Smolińskiego. Niemiec niespodziewanie wygrał pierwsze zawody. Równie dobry wynik zapowiada w Bydgoszczy. Nie przeszkadzać ma mu w tym zakaz regulacji zapłonu podczas biegu, który ostatnio wprowadził FIM.
A na kogo liczyć będą Polacy? W tym roku biało-czerwoni mają w tym elitarnym gronie dwóch reprezentantów. Jak do tej pory to Krzysztof Kasprzak prezentuje się solidniej od Jarosława Hampela. W Auckland był bardzo bliski zwycięstwa, a dla drużyny z Gorzowa jest prawdziwym liderem. Zawsze wraz z dobrymi wynikami pojawia się też dodatkowa presja, ale zarówno Kasprzak jak i Hampel są zawodnikami doświadczonymi i nie powinna być ona dla nich przeszkodą. Z dziką kartą pojedzie Adrian Miedziński. Początkowo miała ona przypaść Tomaszowi Gollobowi i tak naprawdę mało kto wierzył w to, że „Chudy” jej nie przyjmie. Odmowa stała się jednak faktem i po raz pierwszy w historii zawodów o Grand Prix Bydgoszczy nie zobaczymy w nich Tomasza Golloba. Polskiego Mistrza Świata można śmiało nazwać królem Bydgoszczy. Wygrywał tutaj bowiem aż siedmiokrotnie. Tym razem jednak polscy fani nie będą mogli liczyć na jego szarże pod bandą.
Zawody poprowadzi Pan Craig Ackroyd. Początek tradycyjnie zaplanowano na godzinę 19.00. Transmisję telewizyjną przeprowadzi telewizja Canal Plus Family. Jej początek o godzinie 18.30.
Lista startowa:
1. (#37) Chris Harris (Wielka Brytania)
2. (#66) Fredrik Lindgren (Szwecja)
3. (#5) Nicki Pedersen (Dania)
4. (#507) Krzysztof Kasprzak (Polska)
5. (#45) Greg Hancock (USA)
6. (#100) Andreas Jonsson (Szwecja)
7. (#55) Matej Zagar (Słowenia)
8. (#1) Tai Woffinden (Wielka Brytania)
9. (#88) Niels Kristian Iversen (Dania)
10. (#16) Adrian Miedziński (Polska)
11. (#91) Kenneth Bjerre (Dania)
12. (#23) Chris Holder (Australia)
13. (#33) Jarosław Hampel (Polska)
14. (#75) Troy Batchelor (Australia)
15. (#84) Martin Smolinski (Niemcy)
16. (#43) Darcy Ward (Australia)
17. (#17) Szymon Woźniak (Polska)
18. (#18) Paweł Przedpełski (Polska)