– Przemysław Frączek: Początek sezonu jest daleki od tego jak sobie to wymarzyliście. Co jest Twoim zdaniem głównym powodem, że tak się dzieje?
– Rohan Tungate: Straciliśmy dwóch ekstraligowych zawodników, mam na myśli Nielsa i Pawła i to jest moim zdaniem główna przyczyna. Ci zawodnicy mogli sprawić, że drużyna byłaby zdecydowanie mocniejsza, ale taki już jest żużel. Wciąż walczymy z całych sił i mam nadzieję, że niedługo poczujemy większy komfort i drużyna zacznie wygrywać i zdobywać punkty.
– PF: Przed sezonem Unia, według opinii ekspertów, była jednym z głównych faworytów do play-off. Dziś ci sami ludzie widzą w nas głównego kandydata do spadku. Czy Twoim zdaniem tę drużynę stać na wygrywanie i uratowanie 1 ligi?
– RT: Oczywiście, drużyna już niedługo powinna być silniejsza i głęboko wierzę, że tak się właśnie stanie. Podam przykład z ostatniego sezonu, kiedy Stal Gorzów była w bardzo podobnej sytuacji, a wszyscy pamiętamy jak się skończyło.
-PF: W ostatnim meczu z Gnieznem byłeś niesamowicie szybki w drugiej części zawodów, ale początek był również dla Ciebie bardzo trudny. Dlaczego tak trudno było Wam się dopasować od początku zawodów?
– RT: Podczas przedmeczowych treningów czułem, że znalazłem coś bardzo dobrego, ale dwa pierwsze moje biegi pokazały, że się myliłem. Później szybko podjąłem zdecydowane decyzje odnośnie ustawień mojego motocykla i to okazało się zdecydowanie lepsze dla mnie.
– PF: Jak wspomniałeś, sporo trenowaliście przed meczem, ale to goście byli dużo lepiej dopasowani do toru niż nasza drużyna. Dlaczego nikt z Was nie potrafił w tej fazie meczu znaleźć odpowiedniej prędkości?
– RT: To dobre pytanie ale… naprawdę nie potrafię odpowiedzieć. Warunki torowe były bardzo podobne.
– PF: W drugiej połowie meczu byłeś już nieuchwytny, a przede wszystkim jeździłeś bardzo szeroko. Lubisz takie długie tory jak ten w Tarnowie?
– RT: Powiem szczerze, że nie mam ulubionych torów. Wszędzie gdziekolwiek pojadę staram się dostosować do panujących warunków i być tak szybkim jak to tylko możliwe. Prawdą jest jednak to, że Tarnów to jeden z torów, na których jazda jest dla mnie bardzo przyjemna.
– PF: Twój przyjaciel, Marcin Gortat obiecał, że za każdy Twój zdobyty punkt w meczu z Gnieznem wpłaci 1000 zł na leczenie chorej na SMA Niny Słupskiej, bratanicy sędziego Pawła Słupskiego. Ty dołożyłeś kolejną sumę. To był piękny gest. Jakie jest Twoje nastawienie do tego typu akcji?
– RT: Ciężko nawet sobie wyobrazić jak ciężka musi być sytuacja tej małej dziewczynki i jej rodziny. Niesamowicie ich podziwiam za to, jak bardzo walczą o jej zdrowie. Bardzo się cieszę, że mogłem dorzucić coś od siebie. Moje podejście do tego typu inicjatyw jest takie, że dopóki istnieje jakakolwiek nadzieja, to warto podjąć walkę. Cieszę się także, że Marcin wziął udział w tej akcji. To facet o wielkim sercu.
– PF: Wierzysz w to, że dobro, które ludzie czynią wraca do nich później kiedy sami go potrzebują?
– RT: Oczywiście, że tak. Dziś jednak pomagamy z czystej chęci pomocy, nie liczymy w tym momencie na żadne „bonusy”.
– PF: Jak zapatrujesz się na mecz w Rybniku? Są tam jakieś szanse na pierwsze punkty?
– RT: Tak jak wspomniałem wcześniej, wierzę, że już niedługo ta drużyna zacznie jechać dużo lepiej i mam nadzieję, że stanie się to już w Rybniku.
– PF: Na koniec powiedz proszę, jak z Twojej perspektywy wygląda żużel bez kibiców?
– RT: Jazda bez kibiców jest trudna. Na ten moment możemy się w jakiś sposób dzielić naszymi emocjami ze sponsorami i kibicami. Być może niedługo będziemy mogli spotkać się wszyscy razem na stadionie i w ten sposób przekazać również ogromne podziękowania dla Głównego Partnera klubu jakim jest Grupa Azoty, jak również dla wszystkich innych sponsorów, którzy współtworzą klub w Tarnowie.
Przeczytaj także
