– Przemysław Frączek: Witaj Niels. Zacznijmy od najważniejszej kwestii. Jak się czujesz po upadku w meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk?
– Niels Kristian Iversen: Teraz czuję się już lepiej. Jestem ogromnie rozczarowany tak pechowym początkiem sezonu i wymuszoną absencją. Nie mam jednak wyjścia, muszę stawić czoła konsekwencjom tego upadku.
-PF: Czy wiadomo jak długiej przerwy potrzebujesz?
– NKI: Jak wiadomo mam pękniętą łopatkę. Na tego typu kontuzję po prostu potrzeba trochę czasu na regenerację.
– PF: Po wypadku Jakub Jamróg powiedział, że to Ty spowodowałeś ten wypadek. Powiedz w takim razie jakie jest Twoje zdanie na ten temat.
– NKI: Oczywiście Jakub Jamróg może mówić cokolwiek uzna za słuszne. Mój punkt widzenia jest taki, że zarówno z mojej strony jak i z jego nie było żadnej niebezpiecznej jazdy. Ja byłem skoncentrowany na zawodniku jadącym przede mną i zauważyłem, że zwolnił na ostatnim wirażu. Nie spodziewałem się tego, że Kuba tak szybko zbliża się do mnie tuż przed linią mety. Po chwili jednak już wiedziałem że jest tuż za mną, motocykle się szczepiły i w ten sposób doszło do tego wypadku.
– PF: Wiem, że wystartowałeś tylko w jednym wyścigu, ale czy masz jakieś wnioski na temat naszego toru? Potrzebujesz zdecydowanie więcej treningów jeśli chodzi o ustawienia czy bardziej jest to kwestia drobnych korekt?
– NKI: Jest trochę za wcześnie by to oceniać. Przed meczem spędziłem kilka dni trenując wspólnie z kolegami z drużyny. Ogólnie byłem zadowolony z pracy silników oraz ze swojej prędkości. Przed sezonem wydałem naprawdę dużo pieniędzy na sprzęt i muszę to przetestować na torze.
– PF: Mecz z Gdańskiem zakończył się dość wysoką porażką. Wyjazdowego meczu w Łodzi również nie udało się wygrać. To chyba niezbyt wymarzony początek…
– NKI: Tak, ale to zawsze duży problem, kiedy drużyna nie może walczyć w komplecie. Oglądałem mecz w Łodzi i biorąc pod uwagę nasze problemy uważam, że te 10 punktów starty to naprawdę akceptowalna różnica. Natomiast żeby wygrywać mecze musimy być po prostu w pełnym zestawieniu.
– PF: Ostatnie pytanie. Jak czujesz się na pustym stadionie. Nie widzisz kibiców, ich reakcji po biegach…
– NKI: To zawsze dużo większa frajda kiedy można ścigać na wypełnionym kibicami stadionie. To tworzy atmosferę i daje takiego pozytywnego „kopa”. Ale sytuacja jest taka jaka jest, nie ma kibiców na stadionach i musimy się po prostu do tych warunków dostosować.