W zawodach Południowej Ligi Młodzieżowej kibice w Tarnowie mogli po raz pierwszy w tym sezonie oglądać jazdę Mateusza Borowicza. Nasz junior odniósł poważną kontuzję w przedsezonowym sparingu w Lesznie, a po powrocie na tor doznał urazu kolana. Jak sam przyznaje nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji – po kontuzji w Lesznie czułem się taki trochę zagubiony, ale już nie odczuwam tego tak bardzo. Bardziej dokucza mi ta kontuzja odniesiona w Opolu. Mam zerwane więzadło krzyżowe, to jest duży ból. Mam problem z chodzeniem, natomiast jazda na motocyklu to jest coś innego. Podczas jazdy tak bardzo mi to nie przeszkadza. Jest adrenalina i jakoś tak to wpływa na mnie, że nie odczuwam zbytnio tego bólu, ale nie czuję do końca pewnie i nie mogę dać z siebie 100% – przyznał nie w pełni zadowolony Mateusz.
Pod jego nieobecność do składu wskoczył Ernest Koza i zaliczył kilka dobrych występów szczególnie na torze w Tarnowie. Mateusz jest zadowolony, że wywiązała się taka rywalizacja – w składzie zastąpił mnie Ernest i ja się bardzo z tego cieszę. Jest rywalizacja o to jedno miejsce. Mam nadzieję, że Ernest wróci, bo coś dziś sobie zrobił z palcem i będziemy wspólnie rywalizować – stwierdził z nadzieją Mateusz Borowicz.
Przez urazy odniesione na torze naszemu juniorowi uciekło wiele ważnych zawodów. Teraz jego celem jest jak najszybsze dojście do formy sprzed kontuzji – odbudować formę do takiego poziomu jak była przed sezonem, bo wtedy na motocyklu czułem się świetnie, a teraz odczuwam jeszcze takie drobne zawahania – życzy sobie na zakończenie Mateusz.