Ostatnie występy Martina Vaculika napawają optymizmem kibiców Unii Tarnów i samego zawodnika. Słowak dobrze spisał się w sobotniej rundzie Grand Prix, a w niedzielę wywalczył dla Jaskółek dziewięć punktów i bonus.
Martin tłumaczy, że jego dorobek byłby jeszcze lepszy, gdyby od razu przesiadł się na drugi motocykl. – Mój dorobek mnie zadowala, bo jakbym wziął od razu ten motocykl, który miałem na resztę wyścigów, byłoby jeszcze lepiej. Ten drugi był zdecydowanie szybszy od pierwszego. Pomyliłem się, czasem tak bywa – powiedział.
Zawodnik Unii był bardzo zadowolony z tak wysokiego zwycięstwa swojej drużyny. – Bardzo chcieliśmy tak wysoko wygrać, bo zależy nam na każdym punkcie, a ten bonus jest o tyle ważny, że może nam strasznie pomóc w kontekście tego co będzie się dalej działo w Enea Ekstralidze – mówi Martin Vaculik.
W sobotę Słowak był bardzo bliski finału. Niestety w półfinale wyprzedził go Emil Sajfutdinow. – Chcę zapewnić, że ręce mam w porządku (śmiech). Po prostu chwyciłem parę kolein. Po pierwszej wyskoczyła mi noga z haka, potem druga wyniosła mnie pod sam płot. Emil to kawał żużlowca, wykorzystał to i moim kosztem wszedł do ostatecznej rozgrywki. Nie zwalam winy na warunki, fakt było ciężko, ale tor nadawał się do jazdy – zakończył sympatyczny zawodnik Unii Tarnów.