– Wykonaliście dziś ogromny krok w stronę awansu do fazy play-off. Jak się z tym czujesz, emocje już opadły czy jeszcze nie do końca?
– Jest super. Ja już jak jechałem w tym 13 biegu to gdzieś czułem to, że w tym meczu zrobiliśmy już wszystko, taki spokój trochę, ale jednocześnie pomyślałem, że fajnie by było teraz ten bieg wygrać. Przyjechałem akurat trzeci, ale cel został zrealizowany i to jest najważniejsze. Cieszy to tym bardziej, że doskonale pamiętamy jaki był ten początek sezonu, a teraz już kolejne spotkanie z rzędu, które jedziemy dobrze, wygrywamy mecze i chyba mamy już te play-offy.
– U Ciebie na koncie 11 punktów, drugi wynik w drużynie, więc chyba zgodnie z planem?
– Tak, jestem zadowolony. Jeśli chodzi o sprzęt to odpukać, ale też jest wszystko dobrze.
– Teraz jedziecie do Rzeszowa, który przed sezonem był głównym kandydatem do awansu, ale myślę, że chyba warto postraszyć rywala przed dalszą fazą?
– Jasne, że tak. Trzeba też powiedzieć, że przecież my wszyscy jedziemy o swoją przyszłość. Zarówno przyszłość klubu, ale też o swoją indywidualną i tutaj nie ma żadnej wątpliwości, że wszyscy jedziemy zrobić dobry wynik.
– Wspomniałeś przed rozmową, że super, że przyszło tylu kibiców. Chyba dobrze się jeździ w takiej atmosferze, a nie przy pustym stadionie?
– Dokładnie, ja nie pamiętam kiedy tu było tylu kibiców. I to jeszcze pomimo tej upalnej pogody, no i jest to też 2 liga. Bardzo fajnie jest teraz na trybunach. Niektórzy krzyczeli przed startem: Ernest Koza! Ernest Koza! Ja patrzę na kierownika startu, bo myślałem, że to on, a to kibice z trybuny. Także bardzo fajnie.
– Ernest… może trzeba po prostu awansować wyżej. Widać przecież, że jest głód żużla w Tarnowie i myślę, że wtedy jeszcze więcej kibiców przyszłoby na stadion.
– Tak, widać głód żużla w Tarnowie, szczególnie teraz kiedy jedziemy dobre mecze i tych kibiców naprawdę przybywa. Widać to po trybunach, po wszystkim.
– No to krótko: uważasz, że dacie radę w tym sezonie wywalczyć ten upragniony awans?
– To jest oczywiście sport, wiele rzeczy się może zdarzyć i ja nie mogę tutaj teraz nic obiecać. Mogę zapewnić, że my chcemy jak najlepiej. Zobaczymy co się wydarzy. Chciałem też w tym miejscu podziękować sponsorom, przede wszystkim Głównemu Partnerowi Grupie Azoty, ale także wszystkim innym sponsorom klubowym oraz co dla mnie też bardzo ważne moim partnerom indywidualnym. To dzięki tym wszystkim zaangażowanym osobom ja i koledzy z drużyny możemy się dobrze przygotować i walczyć o najwyższe cele. Dziękujemy za tę pomoc oraz za wiarę w naszą drużynę.
Rozmawiał: Przemysław Frączek