– Przemysław Frączek: Ostatni czas to dla Ciebie sporo jazdy, szczególnie w zawodach młodzieżowych. Patrząc na zdobycze punktowe wygląda to już całkiem nieźle. Żal trochę, że sezon ligowy już się powoli kończy, a wynik jest niestety przesądzony?
– Przemysław Konieczny: Dokładnie tak. W tym roku na brak jazdy nie możemy narzekać, co dla nas jest dużym plusem. Z biegiem czasu widać coraz lepsze wyniki, które są efektem wielu zawodów i treningów. Szkoda tylko że dopiero teraz te wyniki wyglądają nieźle.
– PF: Jesteś coraz bardziej doświadczonym zawodnikiem i po odejściu Mateusza Cierniaka to Ty zostałeś „namaszczony” na lidera formacji juniorskiej. Forma, szczególnie w pierwszej części sezonu, nie było chyba jednak taka jakbyś sam od siebie oczekiwał. Jakie Ty sam względem siebie miałeś wymagania?
– PK: Początek jak i reszta sezonu nie wyglądała tak jak sobie to planowałem, bo wiem, że stać mnie na dużo więcej. Staram się jednak nie myśleć o tym, tylko patrzeć w przód i myśleć o kolejnych meczach.
– PF: W wielu biegach ewidentnie brakowało prędkości. W poprzednim sezonie imponowałeś również wyjściami spod taśmy, a teraz trochę tego wszystkiego brakowało. Jakie były tego przyczyny?
– PK: Jak wiadomo start to prawie najważniejsza cześć wyścigu. Jeśli dobrze wyjdzie się spod taśmy to wtedy zostaje tylko uciekać do przodu. W tym sezonie brakuje tego i często muszę gonić rywali. Cały czas pracuję nad tym, żeby wróciły te starty z poprzedniego roku.
– PF: Sezon rozpocząłeś od… infekcji koronawirusem. Jak duży wpływ miało to w Twoim przypadku na przebieg pierwszej części sezonu?
– PK: Zakażenie koronawirusem było dla mnie bardzo dużą przeszkodą, która wpłynęła na resztę sezonu. Kiedy ja musiałem siedzieć w domu, reszta chłopaków trenowała na torze, a dobrze wiemy jak ważne są pierwsze treningi i rozjeżdżenie.
– PF: Młodzi zawodnicy, tacy jak Ty, bardzo często mają spory problem, żeby dopiąć odpowiedni budżet pozwalający rywalizować na wysokim poziomie. Jak to wygląda w Twoim przypadku?
– PK: U mnie wygląda to tak, że duże wsparcie otrzymuje od klubu. Jest to możliwe dzięki Głównemu Partnerowi Grupie Azoty, któremu chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować. Ogromne podziękowania kieruję również w stronę moich sponsorów indywidualnych oraz wszystkich osób, które przyczyniają się do mojego rozwoju.
– PF: Unia Tarnów spada do drugiej ligi. To już przesądzone. Czy zastanawiałeś się już nad swoją przyszłością? Jest szansa, że kibice dalej będą oglądać Cię z Jaskółką na plastronie?
– PK: Oczywiście, że jest szansa, jednak chcę na spokojnie skupić się na końcówce sezonu, aby objechać go do końca i z dobrymi wynikami.
– PF: Porażki to zawsze przykra sprawa, ale z każdej sytuacji trzeba wyciągać wnioski. Powiedz czy taki sezon jak ten obecny może też czegoś nauczyć?
– PK: Myślę że tak, każda porażka jest lekcją z której trzeba wyciągnąć wnioski. Ten sezon nauczył mnie bardzo dużo oraz zmotywował mnie do jeszcze cięższej pracy.
– PF: W sporcie zawsze są lepsze i gorsze chwile. Czy dziś, na tę chwilę, jesteś zadowolony że postawiłeś na żużel? Gdybyś miał możliwość jeszcze raz dokonać wyboru, zrobiłbyś to samo?
– PK: Tak jest! Zrobił bym to samo, ponieważ w moim życiu żużel odgrywa najważniejszą rolę. Mogę powiedzieć że cały swój czas spędzam na wyjazdach lub pracy przy motocyklach i bardzo się cieszę, że wybrałem właśnie żużel, bo robię to co kocham.
– PF: Na koniec proszę powiedz jeszcze jakie masz cele na pozostałą część sezonu? Jest szansa, że pojedziesz jeszcze w innych zawodach niż liga i zawody młodzieżowe?
– PK: Moim celem na resztę sezonu jest pokazanie się z jak najlepszej strony oraz dojechać do końca cało i zdrowo. Staram się szukać jak najwięcej możliwości jazdy, aby udoskonalać swoje umiejętności. Myślę, że uda mi się objechać jeszcze kilka turniejów.
Przeczytaj także
