– Trzeci mecz z rzędu jesteś liderem, Unia znów wygrywa – gratulacje. Dziś po raz kolejny pokazaliście się z dobrej strony jako drużyna.
– Tak, było dużo lepiej. Drużyna z Piły nie jest aż tak mocna, jak drużyny, które podejmowaliśmy ostatnio. Widać bardzo dobrze jak ważne są punkty na każdej pozycji, np. Patryka Rolnickiego, który wrócił i dokłada to, czego nam brakowało. Zdobycie nawet 5-6 punktów to z kolei 5-6 “oczek” mniej dla przeciwnika. Dlatego takie ważne jest, żeby każdy je zdobywał. Pozytywne jest to, że wciąż mamy to uczucie, że faza play-off jest ciągle w naszym zasięgu, w naszych rękach. Trzeba jednak przyznać, że w każdym kolejnym meczu będziemy jechać z przysłowiowym nożem na gardle.
– Wcześniej rozmawialiśmy, że obecność Patryka Rolnickiego będzie kluczowa. Patryk wrócił i zmianę widać jak na dłoni.
– Tak, uważam, że jego obecność robi dużą różnicę. Dziś też wykonał bardzo dobrą robotę. Musimy pamiętać jednak, że wrócił po kontuzji, a to zawsze zajmuje trochę czasu, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji. Jego obecność daje nam jednak dużo większą stabilizację w meczach domowych, ale także na wyjazdach, co było widać dzisiaj. Myślę, że to będzie też ważny element w pojedynku z Rzeszowem.
– W Rzeszowie jeździłeś przez dwa sezony, ale teraz będzie to dla Ciebie mecz wyjazdowy. W drużynie z Rzeszowa panowało po ostatnim meczu duże niezadowolenie, ale jak powiedziałeś, wciąż walczycie o play-off. Do tego potrzeba minimum punktu bonusowego w Rzeszowie, ale osobiście uważam, że nie jesteście bez szans na zgarnięcie pełnej puli.
– Wiedzieliśmy, że Rzeszów ma kilku zawodników, którzy bardzo dobrze znają tarnowski tor jak Miesiąc czy Lampart. Oni zawsze dobrze jeździli w Tarnowie, również wtedy gdy ja byłem częścią tej drużyny. Uważam, że w Rzeszowie mamy szansę. Jeśli jednak myślimy o tym, żeby ich pokonać, to każdy z nas musi porządnie wykonać swoje zadanie.
– To kolejny mecz w ekstremalnych temperaturach, powyżej 30 stopni, a Wam idzie bardzo dobrze. Może to jest klucz do zwycięstw?
– Myślę, że pogoda nie ma większego wpływu. Mamy od niedawna młodego Williama Drejera, który zdobywając dziś kilka punktów zabrał je rywalom. Patryk dołożył punkty. Liderzy też zrobili to, czego się od nich wymaga. Tak jak wspomniałem, wszyscy wykonaliśmy dziś swoje zadanie, inaczej nic by z tego nie było.
– Wspomniałeś o Drejerze. Wygląda na bardzo ważne ogniwo. 6+1 z Rzeszowem, dziś jeszcze lepiej, 8 punktów. Teraz widać jaka to różnica porównując z juniorami innych ekip. Do tego właśnie punkty Patryka.
– Pełna zgoda. Patryk będzie jechał z każdym meczem coraz lepiej. Teraz kiedy jest już zdrowy potrzebuje tylko troszkę czasu. Kiedy on musiał pauzować, to my po prostu jeździliśmy. Dlatego jestem pewien, że będzie jeszcze lepiej, bo im dłużej jeździsz tym jesteś lepszy, silniejszy. Trzeba mieć jeszcze później trochę szczęścia żeby omijać kontuzje.
– Przed Tobą finał IM Szwecji na torze w Linkoping. Dla części zawodników to powrót na taki dawny tor, a dla części zupełnie nowe miejsce. Ty może nie jesteś w ścisłym gronie faworytów, ale myślę, że stać Cię na niespodziankę w tych zawodach.
– To w sumie całkiem sprawiedliwe, że taki finał będzie rozegrany na torze, który nie jest tym domowym dla żadnego zawodnika. To może być całkiem ciekawe. Teraz kilku zawodników więcej tam trenuje, jak np. Jacob Thorssell, który nie jeździł tam kilka lat. Wszystko i tak zbiega się do tego, żeby być w finale, potem wszystko zaczyna się od nowa. Byłem już w kilku finałach, ale żadnego nie udało mi się wygrać. Byłem trzy razy trzeci. Był taki sezon, że miałem 12 punktów tak samo jak Andreas Jonsson. On wybrał pole, chciałem go założyć już w pierwszym wirażu i doszło do wypadku i tak się finał dla mnie skończył. Mam więc kilka medali, ale nie mam złotego, więc będę robił wszystko, żeby ten złoty medal zdobyć. A jak będzie to zobaczymy.
Rozmawiał: Stanisław Wrona
Przeczytaj także
