Oficjalny serwis Unii Tarnów ŻSSA

Niels-Kristian Iversen: “Miałem przeczucie, że Tarnów to właściwy kierunek”

04/01/2021 13:41:07
Redakcja

– Na początek zapytam o Twoje zdrowie – jak się czujesz? Pamiętamy, że sezon zakończyłeś zakażeniem na Covid-19.
– Oczywiście w ciągu sezonu miałem kilka kontuzji, a zakończyłem go z koronawirusem oraz ze złamanym żebrem podczas spotkania w Gorzowie. Teraz czuję się dobrze. Wszystko z moim zdrowiem jest w porządku. Zaczynam powoli trenować, więc sprawy powoli wyglądają znacznie lepiej. Zdecydowanie to był ciężki rok, ale teraz jest już dobrze.

– Wspomniałeś o kontuzjach.  Czy sezon 2020 możemy nazwać najgorszym w karierze Nielsa-Kristiana Iversena?
– Prawdopodobnie tak, zdecydowanie. Jeśli miałbym mówić o tych najgorszych, to sezon 2010 był równie nieudany. W tamtym także miałem kilka urazów, jednak było inaczej, ponieważ wtedy odbyło się znacznie więcej imprez – startowałem również w Anglii, Szwecji, Danii – wszędzie, gdzie mogłem. W poprzednim roku miałem sporo kontuzji, a zawodów było niewiele. Oczywiście przez to tak naprawdę nie mam chyba żadnych dobrych wspomnień z sezonu 2020, jeśli chodzi o speedway. Było naprawdę źle od samego początku do momentu, w którym się skończył. Można chyba powiedzieć, że to jeden z najcięższych sezonów w mojej karierze. Zdecydowanie mam zatem sporo pracy do wykonania w zimie, aby dobrze przygotować się do kolejnego roku. Jestem dosyć pewny siebie i wiem, że mogę wrócić na wysoki poziom.

– A co sądzisz o swoim końcu sezonu? Czy po dwóch miesiącach uważasz, że powrót dzień po upadku na torze w Toruniu na półfinałowy mecz z drużyną z Wrocławia był może zbyt wczesny?
– Tak naprawdę nie wiem. Czułem się dobrze. Jeśli coś byłoby nie w porządku, to oczywiście nie pojechałbym w tym meczu – to dosyć jasna sprawa. Czułem, że wszystko jest dobrze. Nie sądzę, że upadek z Torunia był problemem i że to było mogło być przyczyną mojej niezdolności do jazdy w tym półfinale. Uważam, że to po prostu kombinacja wielu rzeczy – sporo frustracji, presji, która narastała wewnątrz mnie z powodu złych wyników oraz tego, jak sprawy się toczyły. Sądzę, że prawdopodobnie byłem za słaby, aby jechać bardzo dobrze. Sam nie wiem. Chciałem więcej, niż byłem w tamtym momencie w stanie osiągnąć. Kiedy na to spojrzę, nie myślę, że jechałem dobrze, czuję, że byłem bardzo spięty. Według mnie to po prostu nie wyglądało zbyt dobrze i sądzę, że sporo sprawa narastało w mojej głowie w tamtym okresie – z powodu kontuzji, niezbyt dużej liczby startów, naprawdę złych wyników w Grand Prix. To była kombinacja wielu rzeczy. Nie uważam jednak, że fizycznie byłem wówczas niezdolny do jazdy w tym półfinale i że to było przyczyną tamtego upadku w meczu z Wrocławiem. Zdecydowanie nie.

– W 2020 wprowadzono przepis o „gościu” – miał zapobiegać „dziurom” w składach w przypadku zakażenia koronawirusem oraz przy braku porozumienia z zawodnikami. Wszędzie jednak dogadano się i składy były potwierdzone. Czy sądzisz, że pozostanie przy tym przepisie było w porządku? Ostatecznie Gorzów wywalczył srebrne medale z pomocą Jacka Holdera, ale razem z Krzysztofem Kasprzakiem nie mieliście kilku okazji do startów.
– Oczywiście warunki zmieniły się wraz z czasem, jeśli chodzi o przepis o „gościu”. To do każdego klubu należała decyzja, czy z niego korzystać i używać go. Niektóre nie używały „gości”, inne to robiły – tak było w Gorzowie, Wrocławiu, również w Zielonej Górze, Grudziądzu, czy Rybniku. Osobiście nie uważam, że posiadanie „gości” było bardzo dobrym pomysłem. Oczywiście Gorzów skorzystał na tym, zdobywając srebrne medale, jeśli popatrzymy na koniec sezonu. Normalnie kluby kontraktują zespół w czasie zimy i to drużyna, której powinno się trzymać. Widzieliśmy w ciągu wielu sezonów w Anglii, że kluby mogły zmieniać zespoły tak, często, jak tylko chciały. Wielokrotnie na początku sezonu w zespole było siedmiu zawodników na początku sezonu oraz siedmiu zupełnie innych pod jego koniec, co uważam za kompletnie głupie. W zimie buduje się zespół i sądzę, że również dosyć ważnym jest, aby pokazać tym zawodnikom, że wierzy się w to, co robią. Zawsze byłem fanem wspierania zawodników, co ma miejsce w zespołach i próba podbudowywania ich. Tak ja to widzę. Z drugiej strony potrafię zauważyć, że zupełnie inaczej było w tym sezonie z powodu koronawirusa. Musieliśmy udać się do Polski, odbyć kwarantannę i wszystko z tym związane. Było wiele pytań bez odpowiedzi odnośnie tego sezonu. Sądzę, że przepis o „gościu” był ok. pod tym względem, na miniony rok. Nie sądzę jednak, że to coś, co powinno być dopuszczone w przyszłości. Uważam, że gdy ma się zespół, to powinniśmy się jego trzymać, przynajmniej w danym sezonie.

– Kilka słów o pierwszej lidze. Twoje nazwisko było łączone z Krosnem, ostatecznie trafiłeś do Tarnowa. Były inne oferty z pierwszej ligi? Dlaczego w końcu wybrałeś Unię?
– Rozmawiałem z kilkoma klubami z pierwszej ligi. Na początku było dosyć cicho i nie miałem zbyt wielu ofert. Później nagle było kilka telefonów oraz rozmów na temat startów. Rozmawiałem sporo również z Krosnem. Wygląda na to, że u nich sprawy idą dobrze, mają stabilny klub i oczywiście także są ambitni. Następnie rozmawiałem z Tarnowem. To klub ze sporą  historią, również jeździli w Ekstralidze przez wiele lat. Sądzę, że po tych rozmowach decyzja była dosyć łatwa. Myślę, że dla mnie Tarnów był zdecydowanie właściwym wyborem. Sam nie wiem, miałem przeczucie, że to właściwy kierunek. Uważam, że zespół jest również dosyć mocny. Jestem naprawdę podekscytowany nowym doświadczeniem.

– Czy myślisz, że ten krok wstecz w Polsce, czyli przenosiny do pierwszej ligi, spowodują, że odbudujesz swoją formę w ciągu jednego roku, czy może to trwać dłużej, np. dwa lata na tym poziomie? Co o tym sądzisz?
– Tak, to zdecydowanie krok wstecz. Jak jednak widzimy, wiele rzeczy może wydarzyć się w ciągu jednego sezonu. Jeśli spojrzymy kilka miesięcy wstecz, miałem wtedy wiele nadziei, ambicji – w Grand Prix, Ekstralidze i wszędzie. W tym momencie, nie ma mnie już w Grand Prix i będę jeździł w pierwszej lidze. W taki jednak sposób można się rozwijać. Pytasz, jak dużo czasu potrzebuję, aby się odbudować? Uważam, że niewiele, prawdopodobnie miesiąc lub półtora, aby powrócić do swojej dobrej formy. Przede mną nowe doświadczenie w Tarnowie i nie ma to znaczenia, czy stanie się to w Ekstralidze, czy w pierwszej lidze. Jestem tam, aby wykonać swoją pracę, wygrywać wyścigi. Bardzo chcę wygrywać i nie ma znaczenia, czy jadę w Polsce, Szwecji, czy Danii. Prawdopodobnie to dobry ruch dla mojej kariery i formy, aby poszło to w dobrym kierunku. Wierzę, że mogę wrócić do swojej najlepszej formy w sezonie 2021. Gdy on się skończy, musimy zobaczyć, co możemy zrobić i jaki będzie następny krok. Gdyby Tarnów awansował do Ekstraligi, byłoby świetnie, jeśli nie, to musimy zaczekać i zobaczyć, co się wydarzy.

– Czy myślisz, że problemem mogą być występy na innych torach w pierwszej lidze? Na większości z nich nie startowałeś od kilku lat, a na niektórych, np. w Krośnie chyba wcale.
– Tak, to zdecydowanie będzie dodatkowe wyzwanie. Nigdy nie byłem w Łodzi, ani w Krośnie. W Gnieźnie startowałem chyba poprzednio w roku 2013. Jest zatem kilka torów, na których nigdy nie startowałem i nie mam doświadczenia w tych miejscach. Oczywiście to będzie również wyzywające. Z drugiej strony, jestem przekonany, że mogę zrobić to, co trzeba. Wszędzie pojadę i będę pewny siebie.

– Wspomniałeś wcześniej o limicie lig przy startach w Polsce. Próbowano to robić wcześniej po sezonie 2016, jednak wycofano się, a teraz do tego wrócono. Jaka jest Twoja opinia na ten temat?
– Oczywiście uważam, że to powinno należeć do zawodników – aby robili, to co chcą. Potrafię dostrzec punkt widzenia z Ekstraligi – oni chcą zabezpieczyć produkt, który mają. Wszystko jest bardzo profesjonalne i wygląda dobrze. Potrafię zrozumieć, że oni chcą to utrzymać. Sądzę jednak, że speedway jest za mały, aby robić coś takiego. To może spowodować problemy w innych miejscach. Trzeba być w stanie zapewnić najlepszych zawodników również w pozostałych ligach. Jeśli chodzi o moją ojczyznę, czyli Danię, prawie niemożliwym będzie ściągnięcie do tej ligi zawodników z Grand Prix. Oczywiście to nie jest dobre dla mojego kraju. Tak to również wygląda. Patrzę na to również ze swojego punktu widzenia – zawsze lubiłem jeździć w wielu ligach. Dodatkowo jestem ze „starej szkoły”, jeśli można tak powiedzieć. Nowi zawodnicy nie próbują występować w zbyt wielu imprezach, jak robiłem to ja, Nicki Pedersen czy inni chłopacy, gdy zaczynaliśmy kariery. To były inne czasy. Oczywiście sądzę, że decyzja odnośnie startów i ilości lig, powinna należeć do zawodników. Oni powinni decydować o tym, co chcą robić. Dodatkowo to trochę dziwne – mówią, że można ścigać się tylko w jednej lidze więcej, ale już w porządku są starty w Grand Prix lub turniejach w Speedway Euro Championship. Wówczas można osiągnąć podobną liczbę imprez, co przy występach ligowych w innych miejscach. Sądzę, że to trochę nierozsądne, ponieważ wielu zawodników jedzie do Danii i bierze udział w dwóch, może trzech spotkaniach, a następnie jadą gdzie indziej. Liczba imprez może być podobna, zarówno gdy startuje się w trzech ligach, jak i wtedy, gdy bierze się udział w turniejach indywidualnych, jak Grand Prix, czy SEC. To dosyć zawiłe. Moja opinia jest taka, że zawodnicy powinni decydować, czego chcą.

– Ostatnio słyszeliśmy o spotkaniu w Danii, w którym podjęto decyzję, że na pewno sezon 2021 w Metal Speedway League się odbędzie, co nie miało miejsca w poprzednim roku. To chyba bardzo dobra wiadomość, choć nadal nie wiemy, jaki przybierze to format.
– Na ten moment nie wiemy, jak na pewno będzie to wyglądać. Sądzę, że wszystko jest coraz bliżej, jeśli chodzi o szczepionkę na koronawirusa oraz większą kontrolę nad nim. Myślę, że speedway z pewnością będzie kontynuowany w Danii  w kolejnym sezonie. Dodatkowo w Anglii – pozwolą wejść 4 tysiącom kibiców na mecze rozgrywane na stadionach. To dobre dla speedwaya w Anglii, mogą rozpocząć, kiedy będzie to dla nich odpowiednie i gdy pozwoli na to pogoda. Zdecydowanie przyszłość wygląda na jaśniejszą. Miejmy nadzieję na najlepszy scenariusz, aby speedway mógł wrócić do wszystkich krajów w tym roku. To byłoby naprawdę dobre dla każdego (uśmiech).

– Pamiętam, że pod koniec sezonów wspominałeś, że świętujesz urodziny swojej córeczki – na wakacjach lub organizując imprezę. Czy była w tym roku na to okazja, choćby w małym stopniu, czy w tych czasach było ciężko?
– Nie było problemów, zawsze dobrze jest świętować urodziny córki (uśmiech). 1 listopada skończyła siedem lat, zawsze świętujemy z tego powodu. Możemy to robić, gdy tylko damy radę, nawet w tym czasie. On nie jest dobry dla wielu ludzi. Musimy cieszyć się i świętować to, co dobre (uśmiech). Jest w porządku, mam nadzieję, że w tym roku będziemy w stanie zorganizować większe przyjęcie, zamiast naprawdę małego.


Rozmawiał: Stanisław Wrona

Sponsorzy i partnerzy
Małopolska

wesbud

Nowrem Group

wia-lan

wamex

sam

rozkwit

nad-stawkiem

mpgk-1

hektor

dunajec

cezar

rehamedica

Frukt

mis-serwis-techniczny

eska

 

 

 

Muszynianka

Chemart

Netfish

Mat-Mat

Remondis

OSK MX

Biały Piec

TKP

Skup Aut Małopolska

 

Gentleman

Narzędzia dynamometryczne

Narzędzia Czyżycki

Green Engineering

Darbagos

Centrum Sztuki Mościce

Strusinianka

Okocim

Czarny Sezam

DIAGMEDICA & HOLI-MED

Arveel

Food Care

Ngine

Salon Wędkarski Karmazyn

Restauracja Rigatoni

#OPTYK WAWRZON

#OPTYK WAWRZON

Zeliaś

Spojkar

Lider Sowa

Auto-Gaz-Siedlik

ReDrog S.C.

Kącik Piękna Tarnów

Wykonanie strony Internetowej z przez Agencję Marketingową AdVIST