Mateusz Cierniak zdobył w niedzielę 4 punkty. Jak przyznaje, mimo świetnego wyniku drużynowego, rywal był wymagający – To zdecydowanie najlepiej odjechany przez naszą drużynę mecz na torze w Tarnowie w tym sezonie. To był jednak lider tabeli i ten mecz był wymagający. Szło nam jednak bardzo dobrze przez całe spotkanie i tak też ono się zakończyło – rozpoczął Mateusz.
Nasz młodzieżowiec po raz kolejny spełnił zakładane przed nim zadanie, czyli pokonywanie swoich rówieśników z przeciwnej drużyny – Zdobyłem podobną ilość punktów jak w kilku ostatnich spotkaniach. Jeśli chodzi o moją szybkość to również czułem, że jest ona na podobnym poziomie co w ostatnich meczach. Ze swojego zadania uważam, że wywiązałem się dobrze. Pokonywałem młodzieżowców drużyny z Rybnika. Będziemy jednak ciężko pracować, żeby punktowo te wyniki jeszcze poprawić – przyznał.
Niewiele jednak zabrakło, a udałoby się przywieźć za plecami Troya Batchelora – Troy wyprzedził mnie dosłownie tuż przed linią mety. Coś nie mam do tego szczęścia. Podobnie było w meczu z Orłem Łódź. Tam z kolei Kai Huckenbeck wyprzedził mnie na samej kresce. Mam świadomość, że popełniam jeszcze błędy, określiłbym to, młodego zawodnika. Wierzę jednak, że z biegiem sezonu, z większą ilością jazd będę stopniowo już takie pojedynki wygrywał – dodał z nadzieją Cierniak.
Mateusz przyznał także, że po upadku w Łodzi potrzebował odpoczynku od jednych zawodów młodzieżowych – Pauza w zawodach juniorskich po upadku w Łodzi wynikła z tego, że potrzebowałem jej dla siebie żeby odpocząć fizycznie, ale także i psychicznie. W ostatnim czasie mam naprawdę dużo tej jazdy i przyszło po prostu zmęczenie. Uważam, że to był bardzo dobry pomysł ponieważ szybko poczułem głód jazdy i teraz jeździ mi się bardzo dobrze – wyjaśnił.
Tuż przed meczem z PGG ROW Rybnik, nasz zawodnik wziął udział w Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów jako zawodnik rezerwowy. „Mati” ma nadzieję, że kiedyś będzie się ścigał tam jako stały uczestnik – Start w Mistrzostwach Świata Juniorów to z pewnością fajne i cenne doświadczenie. Na przyszłość już będę wiedział jak to wszystko wygląda. Będą dążył do tego, aby w przyszłości być pełnoprawnym uczestnikiem tych zawodów. Udało mi się wystartować tylko raz, dopiero w biegu 20. To już jest taka faza zawodów, gdzie wszyscy mieli odjechane po kilka biegów. Pojechałem na spokojnie, nie nastawiałem się zbytnio na walkę. Tym bardziej, że tor był już bardzo ciężki. Jazda na luzie – to był cel na tamten bieg – zakończył Mateusz Cierniak.