– Unia przegrała w Łodzi 40:50, a Ty zdobyłeś trzy punkty w czterech startach. Na początku wygrałeś bieg młodzieżowy, później nie udało się więcej dołożyć do dorobku. Jak ocenisz występ na łódzkim torze?
– Na pewno pierwszy bieg poszedł po mojej myśli. Dobrze wyszedłem ze startu, a następnie uciekłem chłopakom. Lekki niedosyt z pewnością jest, bo jednak w tych następnych biegach również wygrywałem wyjścia spod taśmy i przez pół okrążenia jechałem przed dużo bardziej doświadczonymi zawodnikami. Gdyby nie moje błędy, to mógłbym zdobyć więcej punktów. Czekają mnie jednak kolejne treningi i mam nadzieję, że będzie lepiej.
– Chyba żałujesz głównie biegu numer cztery? Wtedy to przed Tobą przyjechał Jakub Sroka, którego pokonałeś w pierwszym wyścigu.
– Tak, tutaj pojawił się taki problem, że przed meczem rozmawiałem z chłopakami i mówili oni, że na prostej można spokojnie jechać środkiem toru. Ja właśnie tym się zasugerowałem. Pojechałem środkiem toru, a następnie chłopaki zamknęli mnie w kleszcze na wejściu w drugi łuk. Później było już ciężko coś zrobić, bo ten tor wcale jeszcze tak nie trzymał i nie dało się za bardzo atakować w tej początkowej fazie meczu.
– Jak ogólnie zachowywał się ten tor? To był pierwszy mecz tego sezonu w Łodzi, a dwa dni wcześniej padał tam jeszcze śnieg.
– Według mnie tor był przygotowany naprawdę bardzo dobrze. Powiedzmy, że start był pode mnie, co mi pasowało. Jechałem tam praktycznie pierwszy raz w takich zawodach. Dwa lata temu na „młodzieżówce” wprawdzie wystąpiłem chyba w dwóch biegach. Teraz jakby od podstaw jechałem na próbie. Na nowym dla mnie torze starałem się robić wszystko, co w mojej mocy. Owal był w porządku, zdecydowały tylko moje błędy. Mam nadzieję, że będę je powoli eliminował.
– Zawody były bardzo szybko przeprowadzone. 15 biegów przy kilku rezerwach, a mecz trwał niewiele ponad półtorej godziny. To chyba rzadko się zdarza?
– Dokładnie. Sami po zawodach byliśmy mocno zaskoczeni, że minęły niecałe dwie godziny od początku meczu, a my już wyjeżdżaliśmy ze stadionu. Dzięki temu wcześniej byliśmy w domu. Fajnie, że to się tak udało rozegrać, ponieważ z Łodzi jest trochę kilometrów do pokonania. Przynajmniej noc nie była zarwana.
– Teraz Unię czeka wyjazd do Bydgoszczy. Miałeś już możliwość startów na tym torze?
– W tamtym roku wystąpiłem tam na jednych zawodach cyklu Nice Cup. Tor jest w porządku. Wiadomo, że tam powinno się jeździć „po balonach”. Mam nadzieję, że poniedziałkowy mecz pójdzie po mojej myśli. Liczę na dobry występ zwłaszcza w biegu juniorskim i tym kolejnym wyścigu z młodzieżowcem. Mam nadzieję, że będzie ok.
– Tor w Bydgoszczy jest dosyć długi. Czy może to mieć znaczenie, jeśli weźmiemy pod uwagę również długość owalu w Tarnowie?
– Myślę, że w tym wypadku obydwa tory są w ogóle nieporównywalne. W Tarnowie te łuki mamy jednak trochę ostrzejsze, a w Bydgoszczy są one duże i „kanciaste”. Różnica między tymi dwoma torami jest zatem dosyć duża.
– Jak wyglądają Twoje przygotowania na ten sezon, jeśli chodzi o sprzęt? Kto Ci pomaga, ile jednostek posiadasz?
– W tym roku dysponuję trzema silnikami, przygotowanymi przez pana Staszka Burzę. Myślę, że jestem przygotowany bardzo dobrze, zarówno sprzętowo, jak i fizycznie. Mam nadzieję, że w sezonie zobaczymy tego efekty.
– Chciałbyś dodać coś na koniec?
– Chciałbym złożyć podziękowania za pomoc sponsorom – Grupie Azoty oraz moim indywidualnym, na czele z panem Jackiem Sumarą oraz MPEC Kraków. Oczywiście chciałbym również pozdrowić wszystkich moich pozostałych darczyńców i im również podziękować. Pozdrawiam także kibiców i niech trzymają za nas kciuki w poniedziałkowym spotkaniu w Bydgoszczy.
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję.
Rozmawiał: Stanisław Wrona – Tygodnik Żużlowy