W minionym tygodniu od wtorku do czwartku żużlowcy tarnowskich Jaskółek trenowali na własnym obiekcie przy ulicy Zbylitowskiej. W zajęciach prowadzonych pod okiem trenera Marka Cieślaka uczestniczył również Artem Łaguta, który do pozostałych kolegów z drużyny dołączył w środę.
Po przerwie zimowej tarnowski tor został bardzo dobrze przygotowany, co zgodnie podkreślają wszyscy zawodnicy Unii. – Tor był bardzo dobrze przygotowany. Trochę przyczepniejszy niż zazwyczaj, ale wrażenia jak najbardziej pozytywne – powiedział Rosjanin.
W zimie tarnowski tor został uzupełniony o sporą ilość nowej nawierzchni, jednak nie ma to większej różnicy dla Artema Łaguty. Rosjanin w treningach spisywał się bardzo dobrze, co mogli zaobserwować licznie zgromadzeni Kibice. – Może odrobinkę faktycznie czuć coś więcej pod kołem, ale ja tam jakiejś wielkiej różnicy nie odczuwam (śmiech) – oznajmił.
Lider Unii Tarnów nie wprowadził w swoich przygotowaniach do sezonu dużych zmian, podobnie zresztą wygląda u niego sprawa sprzętu na ten rok. – Jakiś wielkich odmian od poprzednich lat nie było. Może poza tym, że ten trening był bardziej intensywny. Doszło też parę nowych motorów i trzeba było się nimi zająć. Na silnikach będą bazował tych samych, co ostatnio. Grało to ostatnio dobrze, więc mam nadzieję, że podobnie będzie i teraz – zdradził.
Rosjanin ma nadzieję, że Jaskółki w nowym sezonie będą spisywać się jeszcze lepiej niż to miało miejsce w 2013 roku. W tarnowskich szeregach ponownie zobaczymy Grega Hancocka, a nową twarzą w ekipie Marka Cieślaka jest Krzysztof Buczkowski. – Wszystko jak zwykle okaże się na torze. Różnicy wielkiej nie ma, ale jeśli miałbym się jednak silić na jakieś porównanie to powiem, że teraz prezentujemy się może minimalnie lepiej. Greg to wiadomo uznana klasa, ale o Krzyśku też mam jak najlepszą opinię. Buczek potrzebuje tylko i aż spokojnych treningów na naszym torze i jestem przekonany, że będziemy mieli z niego dużo pożytku – zakończył Artem Łaguta.
