Oficjalny serwis Unii Tarnów ŻSSA

Tomasz Proszowski: “Widzieliśmy szansę na wygranie tego meczu”

25/08/2020 9:21:05
Redakcja

– Unia przegrała rewanż w Łodzi, a przerwany mecz zakończył się wynikiem 28:20. Po szóstym biegu „Jaskółki” przegrywały jednak tylko dwoma „oczkami”. Jak to wyglądało od wewnątrz – była możliwość przerwania tego meczu wcześniej, czy wszyscy chcieli jechać? Jak można podsumować ten krótki występ drużyny?
– Uważam, że pojechaliśmy dobry mecz.  Zespół był osłabiony brakiem Petera Ljunga i po szóstym biegu przegrywaliśmy tylko dwoma punktami, gubiąc dodatkowo kilka na trasie. Byliśmy zatem wyrównanym przeciwnikiem. Chcieliśmy jak najwięcej z tego meczu odjechać. Obie drużyny chciały jechać, sędzia również. Na pewno kraksa z siódmego biegu w tym przeszkodziła, bo wtedy warunki pogodowe się pogorszyły. My, pomimo tego deszczu, widzieliśmy szansę nawet na wygranie tego meczu. W ostatnim czasie często obserwujemy, że gospodarze mają u siebie większe problemy, niż goście. Liczyliśmy w 7. biegu na minimum 4:2 do przodu, co dałoby nam wyrównanie w meczu. W kolejnym miał jechać Mateusz Dul i też zakładaliśmy remis w najgorszym wypadku. Mieliśmy zatem nadzieję na minimum remis po ośmiu biegach lub nawet na prowadzenie. W momencie przerwania 7. biegu Ernest zakładał pozostałych zawodników i na pewno z łuku wyszedłby pierwszy. Myślę, że Mateusz również by coś wywalczył, zatem można powiedzieć, że plan był dobry. Wszystko zmieniło jednak przerwanie biegu. Warunki się pogorszyły, jednak jury decydowało, że będziemy kontynuować mecz. Musieliśmy się do tego dostosować, ale zawodnicy tarnowscy cały czas chcieli jechać. Ważnym było to, jak oni do tego podchodzili. Wszyscy nasi zawodnicy chcieli jechać w tych warunkach, pokazywali zresztą dobrą jazdę na tym torze. Deszcz się nasilił, choć on już wcześniej trochę przeszkadzał. Starty mieliśmy dobre. Przemysław Konieczny również zrobił piękny wynik, bo wygrał dwa biegi, czego nikt się nie spodziewał. Widzieliśmy, że mieliśmy jeszcze rezerwy. Naprawdę ten mecz mógł się dla nas inaczej zakończyć. Dwa ostatnie biegi w tych warunkach były ciężkie. Mateusz jechał drugi, dostał mocną szprycę, odpadła mu pewna część od motocykla i dlatego nie mógł kontynuować jazdy. Michał z kolei wpadł już w tę maź i wiadomo było, że tam ciężko się będzie utrzymać. Warunki torowe były jednakowe dla obu drużyn. Gospodarze też mieli trochę szczęścia w losowaniu zestawów, bo w tych ciężkich warunkach pierwsze pole jest zdecydowanie najlepsze. Oni mieli w 7. i 8. biegu pola pierwsze i trzecie, przez co łatwiejszy był ich dojazd do tej w miarę optymalnej ścieżki do jazdy.

– W takim razie żaden z zawodników obu drużyn nie zgłaszał sprzeciwu po szóstym biegu, co do jazdy?
– Po szóstym biegu bardziej zastanawiała się nad tym nawet drużyna łódzka. Oni się bali bardzo tego, że mogą przegrać ten mecz. Widzieli, że jedziemy dużo lepiej, niż się spodziewali, znali też układ biegów i to, co my zakładaliśmy odnośnie siódmego. Oni obawiali się bardzo tego, że wtedy mogliśmy odrobić stratę lub nawet osiągnąć przewagę, a w kolejnym mógł być minimum remis. Wiedzieli o tym, że zwycięstwo może im uciec. Widzieliśmy w tym swoją szansę.

– Kilka słów o braku wykluczenia dla Norberta Kościucha z powtórki biegu siódmego. To była sytuacja z pierwszego łuku, czy jednak błąd zawodnika?
– Nie będę komentował pracy moich byłych kolegów. Uważam, że sędzia miał prawo podjąć taką decyzję.

– Wróćmy na chwilę do Przemysława Koniecznego, który chyba wszystkich zaskoczył. Ten skrócony mecz trzech zawodników skończyło z czystym kompletem i byli to Rohan Tungate, Norbert Kościuch i właśnie junior Unii.
– Można powiedzieć, że Przemek w tym meczu miał więcej szczęścia do nieprzerywania jego biegów. Jeśli dobrze pamiętam, to w tym roku chyba trzy razy przerywano wyścigi, gdy jechał z przodu. W Łodzi było inaczej i dojechał na tych pierwszych pozycjach (uśmiech). Uważamy, że drzemią w Przemku takie możliwości, że może solidnie punktować. Wiadomo, że to nie będą cały czas same trójki, bo on się jeszcze uczy. Na pewno brakuje mu jazdy. W tygodniu miała być runda DMPJ w Tarnowie, która została odwołana przez warunki pogodowe. W Rybniku natomiast wygrał pierwszy bieg, a w drugim wychodząc na prowadzenie został trochę dociśnięty do bandy przez zawodnika łotewskiego. Upadł i później nie kontynuował jazdy. Miał drobną kontuzję i praktycznie przed samym meczem podjęliśmy decyzję o tym, że on będzie jechał. Dzień przed zawodami był jeszcze na zabiegach. Upadek zanotował w czwartek, a mecz był już w sobotę. Miał problem z łokciem, jednak przed spotkaniem powiedział, że praktycznie nie odczuwa w ogóle tego upadku. Okazało się, że decyzja, aby na niego postawić, była słuszna.

– Jakieś spostrzeżenia, co do pozostałych zawodników? Daniel Kaczmarek otrzymał szansę, zastępując Petera Ljunga. On jechał dwa razy przed tą przerwą, zapisał na koncie 0 i 1 z bonusem.
– Później zaczęło to wyglądać bardziej loteryjnie. Daniel miał pecha w pierwszym biegu, w którym wyszedł w miarę poprawnie, ale został szeroko wywieziony i bardzo dużo stracił na pierwszym łuku. Mając sporą stratę, przed samą metą zdążył praktycznie dojechać do zawodnika, który był na trzecim miejscu, czyli pokazał, że był szybki. Później też dobrze wyszedł, ale trafił – powiedzmy sobie szczerze – na jednego z najlepiej jeżdżących zawodników w pierwszej lidze, Rohana Tungate’a, który wygrywa prawie wszystko, gdy tylko pojawi się pod taśmą.

– Teraz tydzień przerwy, a w kolejną niedzielę Unię czeka mecz w Tarnowie z Ostrovią. Drużyna ta w ostatnim czasie rośnie w siłę, pokonała Wybrzeże Gdańsk różnicą 27 punktów.
– Ostatnio trafiliśmy na Orła, który też zaczął lepiej jechać, a dodatkowo byliśmy osłabieni brakiem Petera. Teraz czeka nas mecz z Ostrovią, a wydawało się, że na wyjeździe zrobiliśmy tam niewielki wynik (przegrana 40:50 – przyp.). Wybrzeże Gdańsk zdobyło tam jednak dużo mniej punktów od nas (31 – przyp.). Na pewno zaczęli jechać trochę lepiej, poczuli wiatr w żaglach. My jednak liczymy na to, że Peter będzie w pełni sprawny i że wygramy ten mecz.

– „Jaskółki” powalczą zatem o pełną pulę i punkt bonusowy?
– W pierwszej kolejności zawsze walczymy o zwycięstwo. To jest najważniejsze. Zdobycie bonusu będzie już trudniejsze, bo musimy wygrać co najmniej dwunastoma punktami, co na pewno nie zapowiada się łatwo. W pierwszej kolejności skupiamy się zatem na wygraniu meczu. Zawodnicy mają też trochę jazdy. Kim Nilsson jedzie we wtorek w Szwecji, Peter ma odpuścić te zawody. Mateusz Cierniak ma dodatkowo w tym tygodniu trochę startów – w środę finał Srebrnego Kasku w Gdańsku oraz w sobotę Drużynowe Mistrzostwa Europy Juniorów w Łodzi. Praktycznie nie będziemy go mieli przed zawodami w Tarnowie. Oprócz tego ma dodatkowo w międzyczasie mini zgrupowanie kadry, również w Łodzi.

– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję.

Rozmawiał: Stanisław Wrona

Sponsorzy i partnerzy
Małopolska

wesbud

Nowrem Group

wia-lan

wamex

sam

rozkwit

nad-stawkiem

mpgk-1

hektor

dunajec

cezar

rehamedica

Frukt

mis-serwis-techniczny

eska

 

 

 

Muszynianka

Chemart

Netfish

Mat-Mat

Remondis

OSK MX

Biały Piec

TKP

Skup Aut Małopolska

 

Gentleman

Narzędzia dynamometryczne

Narzędzia Czyżycki

Green Engineering

Darbagos

Centrum Sztuki Mościce

Strusinianka

Okocim

Czarny Sezam

DIAGMEDICA & HOLI-MED

Arveel

Food Care

Ngine

Salon Wędkarski Karmazyn

Restauracja Rigatoni

#OPTYK WAWRZON

#OPTYK WAWRZON

Zeliaś

Spojkar

Lider Sowa

Auto-Gaz-Siedlik

ReDrog S.C.

Kącik Piękna Tarnów

Wykonanie strony Internetowej z przez Agencję Marketingową AdVIST