Tegoroczny sezon ligowy był z pewnością trudny dla Martina Vaculika. Słowak bardzo długo szukał optymalnej formy, która pozwoliłaby mu punktować na poziomie zbliżonym z 2012 roku. Na zakończenie sezonu zawodnik Jaskółek nieoczekiwanie, ale zasłużenie został triumfatorem SEC.
Kluczem do sukcesu w tegorocznej edycji SEC okazał się wygrany z kompletem punktów turniej w Rzeszowie. – Łatwo na pewno nie było, bo żadne zawody, zwłaszcza te ostatnie nie są nigdy z gatunku tych łatwych. Wszystko mi tego dnia po prostu pasowało. Miałem świetnie dopasowany motor, silniki pracowały bardzo dobrze. Co ważne, byłem bardzo skoncentrowany na jeździe. Jechałem z “czystą” głową, miałem trochę czasu, żeby skupić się tylko na tych zawodach. Chciałem pojechać na luzie, a wszystko tak idealnie zagrało, że zdobyłem komplet punktów – skomentował.
Słowak ma nadzieję, że wyciągnie z tego sezonu odpowiednie wnioski na przyszłość. – Na początku podejmowałem złe decyzje, co wiązało się z moimi słabymi występami. Ale ostatecznie nie mogę narzekać, gdyż ten sezon dał mi bardzo dużo, jeśli chodzi o doświadczenie, naukę na przyszłość. Z całą pewnością wyciągnę wnioski z moich niektórych działań i będę chciał wykorzystać je w przyszłości, aby zdobywać dużo punktów w każdej lidze, w której będę występował – ocenił.
Martin Vaculik zmienił już klub w Szwecji. Na razie nie wie, gdzie będzie startował w Polsce. – Odszedłem z Elit Vetlandy, gdzie jeździłem dość długo i przeszedłem do Vargarny Norrkoeping. Liczę na to, że wszystko będzie dobrze, że będę nadal robił postępy, jeśli chodzi o Elitserien. Starty w Polsce to temat otwarty. Jeszcze nie wiem gdzie będę startował. Naturalnie pierwszeństwo w jakichkolwiek rozmowach będzie miała Unia Tarnów, ale jeszcze nie zdecydowałem, jakie barwy klubowe będę przywdziewał w następnym sezonie – zakończył.