Speedway European Cup czas zacząć. Już w najbliższą niedzielę zawodnicy pojawią się w Gustrow, aby zainaugurować zmagania o tytuł europejskiego czempiona. Ubiegłoroczne rozgrywki były sukcesem pod każdym względem: sportowym, medialnym oraz propagandowym. Zawodnicy pokazali się publiczności, która była spragniona wielkich nazwisk i emocji. Nie mieliśmy do czynienia z przesytem jaki towarzyszy coraz częściej zawodom Grand Prix, wręcz przeciwnie, publiczność była głodna żużla.
SEC podano kibicom jak wartościowy prezent do tego ładnie opakowany. Wnętrze stanowiła wyrównana stawka zawodników, których cechowała walka do ostatnich metrów. Trafnym wyborem była organizacja tylko 4 turniejów. Sprawiło to, że każdy z nich był bardzo istotny, był świętem. Całość opakowano w elegancki papier spod bandery Eurosportu. Dla tej telewizji była to nowość, ale można powiedzieć, że podołali zadaniu. Nie była to może jakość znana z NC+, ale relacje oglądało się całkiem przyjemnie. Dopełnieniem oprawy były piękne dziewczyny tzw. SEC Girls.
Po sezonie SEC stało się solą w oku dla działaczy z BSI. Nie chcę w tym miejscu znów analizować co, kto i dlaczego. Najważniejsze, że ostatecznie zawodnicy nie musieli wybierać pomiędzy cyklem Grand Prix, a Mistrzostwami Europy.
W tym roku trend został utrzymany. One Sport dalej postawiło na propagację żużla w mniej znanych ośrodkach (jak Gustrow), zmagania dalej będziemy obserwować w Eurosporcie, a stawka zawodników wydaje się być jeszcze mocniejsza niż w sezonie ubiegłym. No właśnie. Zostawmy już otoczkę i skupmy się na zawodnikach. O każdym z nich można by napisać bardzo wiele, ale nie będę robił z tego tekstu epopei. Tak więc krótko.
Martin Vaculik. Nie boję się tego napisać – najważniejszy zawodnik tego cyklu. To on będzie jeździł „w koronie”. To jego zgodnie z zasadą „bij mistrza” będą się starali pokonać wszyscy zawodnicy. To Martin ma jednak pełną gamę atutów w rękach. Słowak przeszedł niesamowitą metamorfozę. Z zawodnika zawodzącego stał się prawdziwym wodzem. Oczywiście szybki sprzęt, dobra forma, ale najważniejsze co zmienił Martin to nastawienie. Z zawodnika, który chciał wygrywać, dla którego liczyły się punkty stał się zawodnikiem, który chce po prostu dobrze jechać, bawić się żużlem i pokazać kibicom to co w żużlu najpiękniejsze. To w połączeniu z dobrym sprzętem i formą stworzyło czołowego zawodnika polskiej Ekstraligi.
Serca kibiców Jaskółek będą nieco rozdarte, bowiem jednym z rywali Vaculika będzie Janusz Kołodziej. Swoją jazdą sprawił, że już stał się ikoną naszego klubu, a przed nim przecież jeszcze wiele lat kariery. Chłopak wychowany tu, w Tarnowie, zaczynający w ciężkich czasach dla tarnowskiego żużla wybił się ponad przeciętność. Nic więc dziwnego, że pomimo krótkiego rozbratu z Jaskółkami to on jest w sercach tarnowskich fanów. Zawodnik nękany różnymi kontuzjami w kraju zdobył wszystko – teraz czas na sukcesy międzynarodowe. Co może wnieść do cyklu Janusz Kołodziej? Przede wszystkim walkę. Czyli to co kibice lubią najbardziej. Janusz znany jest ze swojej zadziorności, ale posiada także niebywałe umiejętności walki na dystansie. Nudził kibiców na pewno nie będzie.
Kto jeszcze? Na pewno Polacy. Tomasz Gollob, który postanowił zrezygnować z cyklu Grand Prix na rzecz lepszego przygotowania się do SEC. To chyba jedyne trofeum żużlowe, które nie widnieje jeszcze w jego bogatej kolekcji. Nie da się jednak ukryć, że obecna dyspozycja Tomka pozostawia wiele do życzenia. Sam zawodnik przyznaje jednak, że na emeryturę się wybiera. Do tego Adrian Miedziński i młody Patryk Dudek.
Z zawodników zagranicznych najmocniejsi wydają się być Emil Sajfutdinow i Nicki Pedersen. Obaj z wielkimi umiejętnościami, obaj z sukcesami i obaj potrafią włożyć głowę tam, gdzie inni boją się włożyć rękę. Nicki gra na dwóch frontach, zarówno w GP i jak i w SEC. Emil podobnie jak Gollob z GP zrezygnował. Duża stratą będzie brak chyba najbardziej obecnie widowiskowego zawodnika Grigorija Laguty. Rosjaninowi odnowiła się kontuzja i nie ma pewności czy zobaczymy go jeszcze w tym sezonie na torze. To jednak nie koniec listy tych najwaleczniejszych. Peter Kildemand pokazał, że jeździć potrafi i on także powalczy o najwyższe laury. Zobaczymy także rewelację Nice Polskiej Ligi Żużlowej Kenniego Larsena. Tak naprawdę każdy z pozostałych zawodników może otrzymać status czarnego konia. Trzeba przyznać, że stawka wygląda imponująco i jest gwarantem emocji.
Pierwsze zawody odbędą się na mało znanym torze w Gustrow. Dla wielu zawodników będzie to z pewnością pierwsza wizyta na tym niemieckim owalu. Istotne będzie więc odpowiednie trafienie z ustawieniami. Formuła nieco inna niż w Grand Prix. Dwójka najlepszych zawodników po 20 biegach trafia automatycznie do finału, a zawodnicy z miejsc 3-6 będą walczyć w biegu barażowym o pozostałe dwa miejsca. Zawody w Gustrow rozpoczną się o godzinie 19.00 i śledzić je będzie można w telewizji Eurosport.
Lista startowa zawodów w Güstrow:
1. #1 Martin Vaculik (Słowacja)
2. #21 Maksim Bogdanow (Łotwa)
3. #16 Christian Hefenbrock (Niemcy)
4. #20 Tomasz Gollob (Polska)
5. #313 Kenni Larsen (Dania)
6. #27 Janusz Kołodziej (Polska)
7. #25 Peter Kildemand (Dania)
8. #69 Patryk Dudek (Polska)
9. #84 Martin Smolinski (Niemcy)
10. #13 Jonas Davidsson (Szwecja)
11. #5 Nicki Pedersen (Dania)
12. #89 Emil Sajfutdinow (Rosja)
13. #33 Adrian Miedziński (Polska)
14. #169 Andrzej Lebiediew (Łotwa)
15. #100 Andreas Jonsson (Szwecja)
16. #19 Jurica Pavlic (Chorwacja)
R1. Kai Huckenbeck (Niemcy)
R2. Tobias Busch (Niemcy)
Przeczytaj także
