Po ostatnim biegu bardzo zmęczony, ale i zadowolony był Peter Ljung. Wyrwanie dwóch punktów w tym biegu było jego nadrzędnym celem – Byłem bardzo skupiony na wyniku. Potrzebowaliśmy w tym biegu dwóch punktów do zwycięstwa. Ze startu wyjechaliśmy niestety na 1-5 mimo, że wcześniej też jechaliśmy z pól B i D i było idealnie. Przegraliśmy ten start i zdałem sobie sprawę, że przegrywamy podwójnie, a to nam daje tylko remis. Pomyślałem sobie wtedy: nie ma takiej możliwości, nie możemy tego przegrać. Robiłem co tylko mogłem, żeby wyprzedzić rywala. Zbliżyłem się do Andrzeja Lebiediewa, ale umiejętnie mnie przyblokował. Jeszcze raz napędziłem się, złapałem dużą prędkość i tym razem go wyprzedziłem – rozpoczął nasz kapitan.
Peter był bardzo szybki na torze i umiejętnie dobierał ścieżki. Jak przyznał doświadczenie z poprzednich lat bardzo mu pomaga – Oczywiście, że to mi pomaga. Na tym torze jest bardzo dużo ścieżek. Wielu zawodników twierdzi, że to jest nudny tor, bo jest tylko jedna ścieżka, po której można się ścigać. Ale to nie prawda. Tu jest wiele możliwości tylko trzeba wiedzieć gdzie one są. Dlatego bardzo pomaga mi to doświadczenie z poprzednich lat. Ale nawet w tym roku znów odkryłem nowe rzeczy, które można robić na tym torze żeby osiągać dobre wyniki. To bardzo dobry domowy tor – wyjaśnił Ljung.
Szwed po raz pierwszy w karierze ma okazję pełnić rolę kapitana w polskiej drużynie – Nie, nigdy wcześniej nie zdarzyło mi się pełnić roli kapitana w polskim zespole. To bardzo miłe uczucie, zostać wybranym przez innych zawodników, bo tak to się odbyło. Być może zostałem wybrany dlatego, że jestem najstarszy i najbardziej doświadczony. Nie stresuję się tym jednak. Potrafię znaleźć czas podczas meczu, żeby przejść się po innych boksach, porozmawiać o ustawianiach, dać jakieś rady. To świetne uczucie – dodał nasz zawodnik.
Początek sezonu to zawsze nieco większy stres, szczególnie dla młodych zawodników, ale atmosfera w drużynie jest wzorowa – Potwierdzam, że atmosfera w drużynie jest świetna. Niektórzy zawodnicy byli dziś lekko zestresowani. Tak się zdarza kiedy jedziemy pierwszy mecz w sezonie. Niektórzy dziś debiutowali w tej drużynie. Trzeba o tym wszystkim pamiętać. Para młodzieżowa poradziła sobie całkiem nieźle, jeśli będą dalej szli tą drogą to powinni być coraz mocniejsi – powiedział.
Peter przyjechał do Tarnowa ze swoim synem, który mimo młodego wieku już wykazuje spore zainteresowanie sportami motorowymi – Mam sprzęt dla mojego syna Eddy’ego. To jest kopia mojego motocyklu tylko w takiej małej wersji. Jeździliśmy już w zeszłym sezonie. Próbowaliśmy jazdy na crossie, a teraz także już na motocyklu żużlowym, tylko tak jak mówiłem, to bardzo mały motocykl. W przyszłym tygodniu mamy kolejne jazdy – zakończył Peter Ljung.
Fot.1 Peter Ljung ze swoim synem oraz Danielem Kaczmarkiem