Oficjalny serwis Unii Tarnów ŻSSA

Paweł Baran: “Peter to nie tylko punkty na torze, to prawdziwy kapitan”

26/08/2020 8:36:27
Redakcja

Unia Tarnów po rozegraniu pierwszych siedmiu meczów, czyli po jednym z każdym rywalem zajmowała wysokie trzecie miejsce. Na ten fakt złożyły się zwycięstwa na domowym torze, ale również dwa na wyjazdach. Tą pierwszą część sezonu podsumował trener drużyny Paweł Baran. Opowiedział także o procesie szkolenia młodzieżowców oraz o świeżo upieczonej Jaskółce – Piotrze Świerczu.

– Przemysław Frączek: Za nami pierwsza część rundy zasadniczej. W siedmiu meczach zgromadziliście 8 punktów. Czy dla Ciebie jest to satysfakcjonujący wynik? Jakie oczekiwania miałeś po tej pierwszej części sezonu?
– Paweł Baran: Oczywiście, że jest to dla mnie satysfakcjonujący wynik. Trzecie miejsce w tabeli musi być satysfakcjonujące.  Czy były jakieś oczekiwania po siedmiu rundach? Nie, nie skupiamy się na pierwszych siedmiu meczach, jedziemy czternaście kolejek i w tych czternastu kolejkach musimy zrobić wszystko, żeby osiągnąć swój cel.

– PF: Dwa wyjazdowe zwycięstwa ucieszyły wielu kibiców. W obydwu tych meczach zawodnicy Unii nie byli uznawani za faworytów. Ty byłeś zaskoczony tymi wynikami? Wyjazdowe zwycięstwa bardziej cieszą niż te domowe?
– PB: Powiem szczerze, że byłem zaskoczony, ponieważ nie wiedziałem na co stać naszą drużynę. Każda drużyna zmieniła skład, niektóre się wzmocniły, my straciliśmy jednego z liderów jakim był Wiktor. Nie było sparingów, nie było możliwości odpowiedniego przygotowania i ustawienia optymalnego składu. Było dużo znaków zapytania. Było ciężko, ale tor weryfikuje nazwiska, plany, dlatego cieszymy się, że na inaugurację zrobiliśmy sporą niespodziankę wygrywając dwoma punktami w Gdańsku. Również jadąc do Gniezna nie byliśmy faworytem, a postawiliśmy na początku wysoko poprzeczkę. Gniezno zaczęło się gubić, dotykać taśmy, popełniać błędy i wtedy wynik zaczął im odjeżdżać. Czy wyjazdowe zwycięstwo bardziej cieszy? Każde zwycięstwo bardzo cieszy, ale takie gdzie nie jesteś faworytem i wszystkim robisz psikusa i wygrywasz rzeczywiście „lepiej smakuje”. Czasami te wyjazdowe mecze jeździ się nawet łatwiej, ponieważ z reguły mecze u siebie trzeba wygrać, a na wyjeździe „tylko” można wygrać.

– PF: Którego meczu żałujesz najbardziej. Mam na myśli: w którym, Twoim zdaniem można było wycisnąć więcej i cieszyć się z jeszcze jednego zwycięstwa?
– PB: Może żałuję to nienajlepsze słowo, ale na pewno szkoda meczu w Ostrowie. Po dopasowaniu się do toru przejęliśmy inicjatywę i tylko defekty uniemożliwiły nam dowiezienie ważnych punktów do mety. Gdy zaczynasz prowadzić, to wtedy też inaczej zaczyna układać się mecz. Żałuję tego, że przed meczem z Łodzią rozbił się Peter, bo bez niego w składzie ten mecz zrobił się bardzo trudny. Jeżeli ktoś uważa, że to nie jest nasze wytłumaczenie, to jest w dużym błędzie. Peter to nie tylko punkty na torze, ale przede wszystkim kapitan z prawdziwego zdarzenia w parku maszyn. W ciężkim momencie zawsze doradził, zawsze podpowiedział zawodnikom. Mimo, że nie zdobywa w tym sezonie tylu punktów co w poprzednim, to w kluczowych momentach wygra decydujący wyścig. Przed meczem każdy z zawodników wiedział, że musi pojechać na maksimum swoich możliwości żeby gdzieś tą dziurę załatać, a z reguły jak się bardzo chce to idzie to w drugą stronę. Do tego doszły zatarte silniki, upadki.

– PF: Nie da się ukryć, że od pewnego czasu nasz domowy tor przestał być tak dużym atutem jak dawniej. Słabsze są również widowiska, bo po starcie ciężko się wyprzedza. W czym Twoim zdaniem tkwi tego przyczyna i co można z tym zrobić?
– PB: Zacznę tak: żużel się zmienia i takiego żużla jaki był kiedyś już nie będzie. Uważam że coś takiego jak atut toru też pomału przestanie w żużlu funkcjonować. Jest to spowodowane tym, że zawodnicy mają spore umiejętności, mają spore doświadczenie a sprzęt jest bardzo wyrównany. Było już to poruszane parę lat temu przy zmianie tłumików, że te nowe wyeliminują wyprzedzanie na żużlu. Jak cztery tak samo szybkie motocykle postawisz pod taśmą to i tak któryś musi wygrać, a któryś musi przegrać. Jeśli mam taką samą prędkość jak kolega przede mną, to jak go mam dogonić? Jak mam go wyprzedzić? Dzisiaj jest to bardzo trudne i obserwujemy to w każdej lidze, że coraz ciężej się wyprzedza. Jeśli zawodnik przed nami nie popełnia dużych błędów to jest duży problem żeby go wyprzedzić. Większą rolę odgrywają tu predyspozycje zawodnika i umiejętność dostrojenia motocykla do toru. Zawodnicy czują swoje motocykle, a przynajmniej powinni. Po pierwszym nieudanym biegu już powinni wiedzieć, w którą stronę mają podążać ze swoim sprzętem. To zawodnik siedzi na motocyklu, to zawodnik jeździ i to on musi reagować żeby dostosować swój motocykl do zmieniających się warunków. Nie da się zrobić toru pod motocykl. To zawodnik musi dopasować motocykl pod tor. Podczas meczu jest dużo zmiennych: temperatura, zmieniająca się pora dnia, wilgotność powietrza, zmieniający się tor. Na te wszystkie zmienne reagować musi zawodnik. Jeżeli zawodnik potrafi to wszystko umiejętnie odczytać, szybko reaguje, szybko się dostosowuje do toru, to wygrywa. Z kolei jeśli zawodnik nie potrafi się dopasować do swojego toru to tak naprawdę to on nie ma odpowiednich umiejętności, a nie to że tor jest źle przygotowany. Oczywiście jest to bardzo trudne, tego nie można się nauczyć z książki czy z innego czasopisma. Zawodnicy potrzebują bardzo dużo jazdy i dużo czasu, aby się tego nauczyć. Drugą kwestią jest to że tory z roku na rok nie zmieniają się aż tak bardzo żeby dany zawodnik nie połapał się w ustawieniach. Czasami są to nieduże korekty w sprzęcie żeby się dopasować do toru przeciwnika. Trzecią kwestią jest geometria naszego toru. Jakbyśmy w Tarnowie nie mieli boiska piłkarskiego w środku to bylibyśmy w stanie inaczej wyprofilować łuki, zmienić geometrię toru. Wtedy zawodnikom byłoby łatwiej, mieliby więcej ścieżek do wyprzedzenia.  Przez to że mamy wąski, długi tor, to w wielu przypadkach nie da się na wejściu w łuk przeprowadzić tak spektakularnych akcji jak np. w Częstochowie czy w Toruniu.

– PF: Świetnie rozwija się Mateusz Cierniak, nieco wolniej Przemek Konieczny i Dawid Rempała. Twoim zdaniem to kwestia talentu? Lepszego sprzętu? Co sprawia, że nagle po zimie junior idzie kilka poziomów do góry, jak widzimy to w przypadku kilku młodzieżowców w Ekstralidze jak Krakowiak, Świdnicki czy Pawliczak?
– PB: Każdy zawodnik jest inny, każdy ma inne predyspozycje fizyczne, psychiczne, każdy zawodnik inaczej reaguje na stres przedstartowy. Jednego on paraliżuje i potrzebuje jeden, dwa biegi na wjechanie się w meczu, drugiego z kolei mobilizuje, wywołuje pozytywne emocje i od razu potrafi już w pierwszym biegu jechać luźno i podjąć walkę, a inny jedzie asekuracyjne. Bardzo ważne jest podejście samych zawodników do dyscypliny. To nie tylko jazda na motocyklu i treningi przez trzy miesiące w zimie. Zawodnik cały czas musi podejmować rygor treningowy. Nie może pofolgować sobie w żadnym momencie. W pewnym sensie zawodnik musi nałożyć na siebie taki celibat, wiedzieć co może, a czego nie oraz jak się musi przygotowywać do zawodów, do treningów. My wpajamy to zawodnikom, ale to oni muszą chcieć to robić z własnej woli. Trener za niego tego nie wykona. Jeśli zawodnik jest źle przygotowany, nie ma siły, to włącza się asekuracja i  nie ma mowy wtedy o ściganiu, liczy się tylko to, aby dojechać do mety. Sprzęt jest bardzo ważny tylko nie zawsze wszystko można zwalać na sprzęt. Jeśli jeden zawodnik jest odważny i ma siłę, jedzie z gazem, a drugi „klapie” gazem, to żaden motocykl mu nie pomoże. Powtórzę jeszcze raz: jeśli ktoś nie ma predyspozycji psychicznych do bycia żużlowcem to z niego naprawdę nikt nic nie wykrzesze. Wiele rzeczy można poprawić przez trening, ale pewnych kwestii nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Sport żużlowy jest bardzo ciężką dyscypliną. Wiąże się nie tylko z ryzykiem jazdy na torze, ale również z presją i ciśnieniem otoczenia. Możemy zaobserwować, że wielu młodych zawodników dopiero w ostatnim roku startów jako zawodnik młodzieżowy osiągają bardzo dobre wyniki, dorastają mentalnie i psychicznie do tej dyscypliny i wtedy obserwujemy u nich spory progres. Zresztą nie tylko młodzieżowcy. Zauważmy w jakim okresie najlepiej zaczynają jeździć starsi zawodnicy. Przeważnie dzieje się dopiero w wieku 25, 26 lat.

– PF: Skoro jesteśmy już przy juniorach… niedawno egzamin zdał Piotr Świercz. Jest w klubie już kilka lat więc na pewno dobrze go znasz. Na co mogą liczyć kibice jeśli chodzi o tego chłopaka?
– PB: Uważam, że Piotrek ma predyspozycje do tego, aby dużo osiągnąć. Dużo zależy od niego samego. Tak jak powiedziałem wcześniej, trzeba nałożyć na siebie rygor. Słuchać przede wszystkim rad trenera i ludzi którzy byli przy nim od samego początku, bo z reguły jest tak, że gdy dany zawodnik zaczyna coś sobą reprezentować, wtedy jest bardzo dużo doradców i zaczynają chłopakowi mieszać w głowie. A to prowadzi tylko do jednego – do destrukcji. Prawdziwe życie żużlowca zaczyna się dopiero wtedy kiedy zaczynają się zawody, stres, presja, upadki. Jeśli Piotrek z tym wszystkim będzie potrafił sobie poradzić, będzie słuchać odpowiednich ludzi i realizować to co się do niego mówi, to będzie dobrze jeździł na żużlu. Na pewno otoczenie nie może wywierać na nim presji, bo to jest młody człowiek, dużo pracy przed nim. Problem tkwi również w tym, gdy młody zawodnik pojedzie dobrze parę imprez, to już jest okrzyknięty mega talentem i ma się w stosunku do zawodnika spore oczekiwania. Żużel jest sportem długodystansowym i oceniać kogoś po jakimś meczu, sezonie czy dwóch to błąd. To nie dotyczy tylko Piotrka, tylko każdego zawodnika, który zaczyna karierę żużlowca.

– PF: Wiem, że waszym celem jest awans do fazy play-off. Tu tylko pojawia się pytania, czy do play-offów w ogóle dojdzie? Macie jakieś informacje z żużlowej centrali?
– PB: Na dzień dzisiejszy chcemy awansować do fazy play-off, a czy do nich dojdzie to tego jeszcze nie wiemy. Jesteśmy tu i teraz i przygotowujemy się do następnych meczów.

– PF: Na koniec takie trochę marzycielskie pytanie. Powiedzmy, że masz możliwość sprowadzić do drużyny jednego zawodnika z obecnie startujących. Jakiego tylko chcesz. Ciekawy jestem kto dla Ciebie jest w tym momencie najbardziej wartościowym zawodnikiem na rynku.
– PB: Bartosz Zmarzlik

Sponsorzy i partnerzy
Małopolska

wesbud

Nowrem Group

wia-lan

wamex

sam

rozkwit

nad-stawkiem

mpgk-1

hektor

dunajec

cezar

rehamedica

Frukt

mis-serwis-techniczny

eska

 

 

 

Muszynianka

Chemart

Netfish

Mat-Mat

Remondis

OSK MX

Biały Piec

TKP

Skup Aut Małopolska

 

Gentleman

Narzędzia dynamometryczne

Narzędzia Czyżycki

Green Engineering

Darbagos

Centrum Sztuki Mościce

Strusinianka

Okocim

Czarny Sezam

DIAGMEDICA & HOLI-MED

Arveel

Food Care

Ngine

Salon Wędkarski Karmazyn

Restauracja Rigatoni

#OPTYK WAWRZON

#OPTYK WAWRZON

Zeliaś

Spojkar

Lider Sowa

Auto-Gaz-Siedlik

ReDrog S.C.

Kącik Piękna Tarnów

Wykonanie strony Internetowej z przez Agencję Marketingową AdVIST