– Cześć Patryk. Jak spędzasz zimę w kontekście przygotowań do nowego sezonu? Z tego co widzę na Twoich social mediach, jest aktywnie.
– Cześć. Tak, jest aktywnie, lecz nie tylko w zimie, ale i w sezonie ponieważ cały czas staram się być w ciągłym ruchu i trenować, by być w formie cały sezon. Zima jak to zima, zawsze pracowita. Praca u taty w firmie, później trening, a po treningu praca w warsztacie przy motocyklach, także jest co robić i nudy nie ma.
– U Ciebie jest to standardowy cykl przygotowań, czy wdrażasz jakieś nowe elementy poszukując możliwości do jeszcze lepszego przygotowania?
– Zawsze można coś zrobić, żeby być lepiej przygotowanym, lecz żadnych rewolucji u mnie nie ma i nie planuję ich. Do sezonu jestem zawsze przygotowany fizycznie w 100%. Wykonujemy z trenerem Bartkiem Muchą dobrą pracę i w końcu musi zazębić.
– Na sezon 2023 Unia zbudowała dość wyrównaną, a przede wszystkim szeroką kadrę. Jak Ty podchodzisz do takiego modelu drużyny?
– To już nie mi oceniać jak wygląda skład czy model drużyny. Do moich obowiązków należy dobre przygotowanie fizyczne, mentalne i sprzętowe, a później bycie mocnym punktem zespołu.
– W Twoim przypadku mecze na domowym torze wychodziły całkiem nieźle, ale z wyjazdów pewnie sam nie jesteś zadowolony. Jaki masz plan, żeby poprawić skuteczność również na obcych torach i być w składzie w każdym meczu?
– Nie będę zdradzał jaki jest plan, ale mam swoje przemyślenia na ten temat. Jeśli będzie mi sprzyjało szczęście i nie połamię znów jakichś kości to wszystko powinno być w porządku, na fajnym poziomie.
– W minionym sezonie pojeździłeś nieco za granicą, przede wszystkim w Danii i Szwecji. Tej jazdy może nie było bardzo dużo, ale czy taka ilość może też cokolwiek pomóc, wyciągać wnioski właśnie z jazdy na zupełnie innych torach? Będzie to mieć przełożenie na jazdę w lidze polskiej?
– Na pewno doświadczenie z tej jazdy powinno zaprocentować w przyszłości. Inne tory, inny klimat, inny żużel. Jestem pewien, że z tej przygody zostały wyciągnięte odpowiednie wnioski.
– Tarnowski tor przeszedł jesienią dość solidne prace. Nieco go przeprofilowano i przede wszystkim dowieziono sporo świeżej nawierzchni. Uważasz że była to już konieczność? Czujesz, że to może być szansa na odzyskanie atutu własnego toru, z którego Unia słynęła przez wiele lat?
– Na pewno dało się zobaczyć czy nawet wyczuć w trakcie jazdy braki nawierzchni na naszym torze. Myślę, że prace przy nim to była już konieczność. Toromistrzowie i sztab szkoleniowy zadbają o przygotowanie, my zawodnicy o dopasowanie sprzętu i myślę, że będziemy mieć fajny atut swojego toru.
– Wszyscy wiemy, że równie ważny jak zawodnik jest jego sprzęt. Czy u Ciebie zaszły w tym temacie jakieś zmiany? Mam na myśli team, mechaników, tunera, może jakieś nowinki techniczne?
– Sprzęt to moim zdaniem 70% sukcesu. Na pewno jakieś małe zmiany się szykują jeśli chodzi o team i przygotowanie motocykli. Jednak niezmiennie silniki będzie przygotowywał mi Pan Stasiu Burza. Fajnie czuje temat, silniki sprawują się bardzo dobrze, więc jeśli chodzi o tę kwestię to nie chcę zmieniać czegoś, co dobrze funkcjonuje. Moje dobre przygotowanie, dobre przygotowanie silników i odrobina szczęścia, którego mi ostatnio bardzo brakowało, myślę że zrobi dobrą robotę.
Rozmawiał: Przemysław Frączek