Artem Laguta podczas meczu z drużyną z Zielonej Góry zaprezentował koncertową jazdę. Tylko raz musiał uznać wyższość rywala zdobywając w sumie aż 17 punktów. Przed meczem jednak nie był takim optymistą – spodziewałem się jednak ciężkiego meczu naszej porażki w rozmiarach 40-50. Zrobiliśmy jednak swoje i udało się zremisować spotkanie – powiedział krótko Artem.
Na pewno jednym z kluczy do tak skutecznej jazdy jest dobry sprzęt. Laguta przygotował nowy silnik i jak się okazały zdał egzamin na szóstkę – po meczu w Gorzowie przygotowałem całkowicie nowy silnik. Takiego jeszcze nie miałem. Pierwszy raz próbowałem na nim jechać w Gdańsku i okazało się, że jechał tam bardzo dobrze. Spróbowałem go także w Tarnowie i okazało się, że tutaj także dobrze się spisuje. Wygrywałem starty, dobrze jechałem na dystansie. Próbowałem jechać też na tym silniku co zawsze, to jednak była duża różnica między nim, a tym nowym – zdradził Rosjanin.
O taki wynik w meczu wyjazdowym będzie bardzo ciężko. Tiomka zdaje sobie z tego sprawę i zadowoli się także nieco mniejszą zdobyczą punktową – chciałbym zrobić około 8-10 punktów, ale jak będzie zobaczymy –uciął nasz zawodnik.
Mimo dużych osłabień naszej drużynie udało się zremisować. Artem liczy jednak, że w Lesznie pojedziemy w najsilniejszym zestawieniu – myślę, że wszyscy zawodnicy wrócą na play-off i będzie dobrze. O Martina jestem spokojny, Krzysiek Buczkowski ma trenować już w tygodniu, a Greg Hancock… Greg jest mocny – przyjedzie – zakończył Artem Laguta.