– Drużyna Polonii Piła zdobyła 39 punktów. Jest zwycięstwo, ale czy Ty się spodziewałeś, że ostatnia drużyna w tabeli tak się postawi?
– To był ciężki mecz, również dla mnie, bo pogubiłem się trochę z ustawieniami. To są dobrzy, mocni rywale.
– Ty zawsze podkreślasz to, że nie można nikogo lekceważyć, bo jak pokazał choćby ten właśnie mecz, przyjeżdża teoretycznie słabsza drużyna i robi całkiem niezły wynik.
– Tak, ja zawsze powtarzam, że każdy chce wygrywać. Każdy z nas jeździ na żużlu po to, żeby pokazywać dobrą jazdę i robić dobre wyniki i poprowadzić drużynę jak najdalej. I to właśnie widać dziś, bo Piła postawiła się mocno, zawodnicy zrobili fajne punkty. Najważniejsze, że to jednak my wciąż wygrywamy i mam nadzieję, że nie odpuścimy tego tempa do końca sezonu.
– Wspominałeś, że pogubiłeś się dziś z ustawieniami. Masz na myśli ten bieg, kiedy nie zdobyłeś punktów, czy ogólnie cały mecz?
– Trochę po tym deszczu było inaczej. Oczekiwania co do toru też były przez to nieco inne. Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że delikatnie nie trafiłem sprzętowo. Najważniejsze, że wiemy co trzeba poprawić, ja też osobiście wiem co sam muszę poprawić. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach takich zerówek już nie będzie.
– Wydaje mi się, że starty były dziś nieco słabsze, bo większość punktów musiałeś wywalczyć dziś po naprawdę ciężkiej walce na dystansie.
– Tak, te starty dziś delikatnie pogubiliśmy. Z czwartego pola nikt nie mógł wyjechać, a musiałem dziś z niego startować dwa razy. Wewnętrzne pola dla mnie były nieco lepsze. A w ostatnim biegu rzeczywiście musiałem delikatnie powalczyć, żeby na koniec tą trójeczkę zdobyć.
– „Delikatnie” to w Twoim przypadku dość łagodne określenie. Ja mam wrażenie, że jak tylko masz centymetr miejsca to Ty zaraz właśnie tam zaatakujesz. Jak Ty sobie to wszystko w głowie układasz, że podejmujesz tak często duże ryzyko?
– Cóż… żużel po prostu na tym polega. W tamtym sezonie szło mi nieco gorzej. W tym roku lepiej to wszystko sobie poukładałem w głowie. Więcej rzeczy staram się robić na spokojnie. Ale dzisiaj rzeczywiście musiałem się nieco napracować. Zobaczyłem szczelinę. Co prawda spodziewałem się od rywala nieco innej jazdy, ale pojechał zdecydowanie, przymknął mnie do płotu. Udało mi się jednak utrzymać, a na przeciwległej prostej już wyprzedzić, także bardzo się cieszę, że skończyło się to cało i zdrowo.
– Teraz jedziecie do Opola. Czy Ty już miałeś okazję tam startować?
– Nie, to będzie dla mnie pierwsza okazja do startów tam. Mam nadzieję, że tor mnie nie zaskoczy, ale cieszę się, że będę mógł tam pojeździć.
– Coraz szybciej zbliża się faza play-off. Czy wy jako drużyna już czujecie, że zaraz wejdziecie w tę najważniejszą część sezonu?
– My do każdego meczu podchodzimy tak samo. Może się powtórzę, ale nie lekceważymy nikogo. Ale tak, mamy świadomość, że te play-offy będą decydować o przyszłości klubu z Tarnowa, ale my jako zawodnicy też chcemy się wtedy pokazać z jak najlepszej strony.
Rozmawiał: Przemysław Frączek