Cel na mecz z PGE Stalą Rzeszów został osiągnięty. 3 punkty zostały w Tarnowie. Bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy jest Martin Vaculik – taki był cel żeby zdobyć ten punkt bonusowy. Zrobiliśmy to i bardzo się cieszymy. Jesteśmy w play-offach – przyznał Martin.
Przez długi czas wydawało się, że meczu nie uda się rozegrać ze względu na spore opady deszczu – tor był bardzo dobrze przygotowany już przed deszczem. Potem sporo popadało, ale i tak udało się utrzymać go w bardzo dobrym stanie – powiedział Vaculik.
Drużyna rywali była dziś osłabiona brakiem Petera Kildemanda. W tej sytuacji ciężar zdobywania punktów spadł przede wszystkim na Grega Hacocka – Greg to w zasadzie dziś fruwał po tym torze. Nie byłem od niego szybszy. Gdybym był szybszy to bym wygrał. Ale z Gregiem bardzo fajnie się ściga i lubię te biegi. Krystian Rempała też pojechał bardzo fajne zawody. Także oni w pewnym sensie zastąpili Petera Kildemanda. Mecz był na styku i myślę, że to się kibicom podoba. To jest fajne, bo jak jest np. 60-30 to jest trochę nuda, ale takie mecze na styku są bardzo emocjonujące – wyjaśnił Słowak.
Faza play-off dla Jaskółek została dziś przypieczętowana. Przed sezonem jednak niewielu ekspertów stawiało naszą drużynę w tym miejscu – co sezon mało kto nam wierzy i chyba ludzie muszą się przyzwyczaić, żeby nam wierzyć – odparł krótko Martin.
Unia Tarnów nieprzerwanie od 4 sezonów melduje się w strefie medalowej. Jest to obecnie jedyna taka drużyna w Polsce – po tym widać jacy jesteśmy mocni. To jest też zasługa naszego głównego partnera Grupy Azoty oraz wszystkich innych, a także klubu. Wszyscy robią bardzo dobrą robotę i widać tego efekty – przyznał nasz zawodnik.
Przed naszą drużyną ostatni mecz rundy zasadniczej w Toruniu. Martin jedzie tam ze spokojnym nastawieniem – zrobimy wszystko, żeby w Toruniu pojechać jak najlepiej i bawić się żużlem – zakończył.