– Przemysław Frączek: Witaj Kuba. Po sezonie mówiłeś, że bardzo chciałbyś zostać w Ekstraligowej Grupie Azoty Unii Tarnów. Udało się to zrealizować i chyba można stwierdzić, że jesteś z tego powodu zadowolony?
– Jakub Jamróg: Jestem bardzo zadowolony. Wszystko poszło zgodnie z planem, więc tylko się cieszyć. Takie były założenia drużynowe oraz moje indywidualne. Jazda w Nice 1 Lidze Żużlowej była by dla mnie, nazwijmy to, bezpieczniejsza, ale nie po to jestem sportowcem by nie dążyć do marzeń. Jestem bardzo podekscytowany tym że w końcu będę jeździł w PGE Ekstralidze. Od dawna oglądam mecze najwyższej klasy rozgrywkowej w telewizji i cały czas marzyłem, aby być ich częścią. Już nie mogę się doczekać sezonu 2018!
– PF: PGE Ekstraliga to zdecydowanie większe wyzwanie niż 1 liga. Powiedz czy planujesz w związku z tym jakieś zmiany w przygotowaniu zarówno fizycznym jak i sprzętowym?
– JJ: Oczywiście, że tak. Co roku coś zmieniam i ulepszam jeśli chodzi o przygotowania fizyczne i sprzętowe. Przyznam szczerze, że pod względem fizycznym czasi muszę wręcz hamować mój zapał i nowe pomysły, żeby się po prostu nie “zajechać”, ale poukładamy to wspólnie z trenerem Pawłem. Na pewno mocni zainwestuję także w sprzęt. Generalnie w jednym jak i drugim aspekcie chcę zachować spokój. Nerwowe ruchy niczemu nie służą. Wiem czego potrzebuje mój organizm i moje motocykle. Będę robił wszystko, aby zaprezentować się jak najlepiej.
– PF: Skład drużyny na przyszły sezon jest już znany. Jak uważasz jakie miejsce jest w waszym zasięgu? Jaki cel został Wam przedstawiony przez Zarząd klubu?
– JJ: Od kilku lat żużel stał się bardzo nieprzewidywalny. Ustawianie się już teraz na jakimś miejscu jest bez sensu. Oczywiście cel musi być jasny i klarowny i w tym sezonie jest nim spokojne utrzymanie. Myślę, że wspólnie z chłopakami postaramy o znacznie więcej i pozamykamy usta “ekspertom”. Przyznam szczerze, że uwielbiam to robić, bo robię to całą moją karierę.
– PF: Dla zawodnika bardzo ważne są też starty indywidualne. Jakie sam sobie stawiasz cele przed nowym sezonem?
– JJ: Fajnie by było dotrzeć do tego miejsca, jakie było w tym roku, czyli z finału Złotego Kasku awansować do eliminacji SEC i GP. Podchodzę jednak do tego na luzie. Zdecydowanie najważniejsza jest liga.
– PF: Jeśli chodzi o Twoją kontuzjowaną rękę to wszystko jest już wyleczone czy czeka Cię jeszcze jakiś zabieg z tym związany?
– JJ: Wszystko jest w porządku. Ręka jest lekko zdeformowana i taka już zostanie do końca życia. Nie ubolewam jednak nad tym, bo piękny nie jestem (śmiech). Muszę jeszcze wyciągnąć blachę, ale jest ona w takim miejscu, że ten zabieg w żaden sposób nie zaburzy moich przygotowań do sezonu.
– PF: Kończąc rozmowę, na portalach społecznościowych widać, że sporo czasu spędzasz z rodziną. To daje Ci taką wyjątkową energię i motywację do pracy?
– JJ: Zdecydowanie. Moja żona i synek dają mi wiele radości, za co im bardzo dziękuję. Mają na mnie bardzo pozytywny wpływ i dają mi bardzo dużo energii do działania.