– Unia wygrała w Bydgoszczy z Polonią Piła 52:38. Był to całkiem inny pojedynek niż ten, który odjechaliście w tym miejscu tydzień wcześniej. Sam byłeś w jeszcze lepszej dyspozycji niż w tamtym meczu, ponieważ zdobyłeś czysty komplet 15 punktów i był to Twój pierwszy taki wynik w barwach tej drużyny. Chyba to spotkanie było nieco łatwiejsze niż poprzedniej soboty?
– Nasze mecze nigdy nie są łatwe, sądzę jednak, że cały zespół czegoś się nauczył podczas poprzedniej wizyty w Bydgoszczy. Daniel Jeleniewski wprawdzie miał naprawdę ciężki dzień (zdobył dwa punkty z bonusem – przyp.). W kolejnym tygodniu on się jednak odbije i wróci mocniejszy. Myślę, że możemy być zadowoleni. Oczywiście brak Adama Ellisa w zespole z Piły był dla nich pewnym osłabieniem (uraz na Wyspach Brytyjskich i wstrząśnienie mózgu – przyp.). Tak to jednak czasami wygląda, taki jest żużel. Uważam, że w tym meczu każdy z nas „odpalił”. Mieliśmy naprawdę dobry dzień. Teraz patrzymy już w stronę meczu rewanżowego, który odbędzie się w kolejny weekend.
– Sam znasz tor w Bydgoszczy bardzo dobrze. Czy jednak nauczyłeś się czegoś wyjątkowego podczas tego poprzedniego występu na nim?
– Z pewnością. Znam to miejsce całkiem nieźle. Jak mówiłem jednak również w telewizji, ten tor teraz był nieco inny niż zazwyczaj. W poprzednim tygodniu zajęło mi jeden wyścig, aby wiedzieć, jak się na nim zachowywać. Po tym uważam, że gdybym nie został wówczas wykluczony z jednego z biegów, to tak czy inaczej zdobyłbym trzy kolejne punkty. Tak to się jednak wtedy potoczyło. W poprzednim spotkaniu, w ostatnim wyścigu popełniłem błąd w pierwszym wirażu, czego nie zrobiłem tym razem. Jak wspomniałem, było to dobre pierwsze spotkanie półfinałowe. Nic jednak jeszcze nie zostało wykonane. Teraz przed nami drugi pojedynek, na domowym torze. Rywale również mogą dobrze punktować w Tarnowie. Musimy zatem walczyć, aby mieć kolejny dobry dzień i w następny weekend zapewnić sobie awans do finału.
– W ostatnim biegu, gdy wygrana była pewna, nie spoczywała na Tobie presja. Miałeś jednak dużą wolę i chęć wygrania tego wyścigu i z drugiego miejsca przedostałeś się na pierwsze, zapewniając sobie wspomniany komplet. Byłeś wystarczająco szybki, aby wygrać ten bieg. Co zatem na starcie poszło tylko nieco gorzej niż w poprzednich biegach?
– Przed tym biegiem rozmawialiśmy z Adrianem Cyferem, jak pojechać. Sam zdecydowałem się na wybór czwartego pola, ponieważ w tamtym momencie było ono najgorsze. Właściwie, gdy na nie podjechałem, zobaczyłem, że było ono dosyć suche. Wtedy wiedziałem, że mój start nie będzie najlepszy. Znam ten tor jednak dobrze i uważałem, że to może być moją przewagą w 15. wyścigu. Dzięki temu byłem w stanie wyprzedzić rywala na dystansie. Słowa uznania oczywiście kieruję do Wiktora Trofimowa. On jechał w tym biegu dobrze, ale nie wystarczająco, aby mnie pokonać.
– Jak wspomniałeś, nie awansowaliście jeszcze do finału, jednak przed pojedynkiem na domowym torze 14 punktów przewagi to całkiem niezły wynik. Sądzisz, że przed rewanżem presja będzie znacznie mniejsza, niż mogłaby się pojawić, gdyby rezultat z Bydgoszczy był całkiem inny?
– Sądzę, że możemy być zadowoleni z 14 punktów przewagi. Jeżdżę jednak na żużlu wystarczająco długo i mogłem być świadkiem pewnych zwariowanych rzeczy w przeszłości, zwłaszcza w Bydgoszczy. Przyjechaliśmy tutaj z drużyną z Poznania mając ok. 30 punktów przewagi i przegraliśmy dwumecz (w finale 2. Ligi w sezonie 2019 – przyp.). Wszystko się może zdarzyć. W przyszłym tygodniu musimy zatem być w pełni skupieni i zapewnić sobie awans do finału rozgrywek.
– Nadal nie wiemy, czy w rewanżu wystartuje Adam Ellis. Myślisz, że jego obecność może zmienić oblicze i siłę drużyny z Piły?
– Zdecydowanie tak. Jeśli on wróci do składu, to zespół rywali będzie dużo mocniejszy. Musimy zatem upewnić się, że w kolejny weekend będziemy w swojej najlepszej dyspozycji. To pomoże nam wywalczyć awans do finału.
– Cały czas powtarzałeś, że rywalizacja w fazie play-off będzie całkiem nowym rozdaniem. Myślisz, że forma, jaką zaprezentowaliście w tym drugim spotkaniu w Bydgoszczy, jest optymalna dla Unii Tarnów? Czy sądzisz, że właśnie w takiej dyspozycji jesteście nie tylko w stanie awansować do finału, co wygrać te rozgrywki?
– Wierzę w to, że mamy drużynę, która może zwyciężyć rywalizację w lidze. Musimy jednak podchodzić do każdego spotkania z osobna, po kolei. W tym momencie nie możemy myśleć o finale, a w pierwszej kolejności o rewanżowym meczu, który odbędzie się w następny weekend. Na temat występu w finale będziemy rozważać później.
– Czy po meczu przed tygodniem z Ultrapur Startem Gniezno miałeś powody do zmartwień? Wygraliście z rywalami czterema punktami dopiero w ostatnim wyścigu. Myślisz, że zespół z Gniezna mógł to również traktować jako dobry trening przed ewentualnym kolejnym występem w Tarnowie w fazie play-off?
– Tak naprawdę nie wiem. Oczywiście oni mają naprawdę dobrą drużynę. My jednak również mamy mocny zespół i jestem pewny, że możemy pokonać rywali z Gniezna zarówno u siebie, jak i na wyjeździe
Rozmawiał: Stanisław Wrona