Po przegranym 43-47 meczu z Arged Malesa TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski Daniel Kaczmarek wskazał identyczny powód porażki jak jego koledzy z drużyny – Zabrakło po prostu Artura Mroczki i nie ma co zwalać winy na tor, silniki czy cokolwiek innego. Zabrakło naszego krajowego lidera i tyle – rozpoczął Daniel.
Był to kolejny mecz, w którym nasz zawodnik miał problemy ze startami z pól zewnętrznych, a startując bliżej krawężnika zdecydowanie wygrywał – Te starty mogą wynikać tylko z moich błędów. Skoro na tym samym motocyklu mogę wygrać z pierwszego czy drugiego pola, to tak samo powinienem wygrać z trzeciego i czwartego. Muszę po prostu trenować, lepiej się ustawiać, aż to wszystko się zmieni – wyjaśnił.
Poza kontuzją Artura Mroczki, upadek Dawida Rempały sprawił, że i on nie mógł zbytnio pomóc reszcie drużyny – Tak jak mówiłem wcześniej, nie ma co zwalać winy na tor. Pojechaliśmy tu dużo treningów indywidualnych, treningów punktowanych, był mecz z Lokomotivem Daugavpils. Tor był równy dla wszystkich. Każdy dał z siebie tyle ile mógł. Dawid Rempała zaliczył upadek i później miał spore problemy z jadą. W wyniku tego można powiedzieć, że jechaliśmy w piątkę, a ciężko wtedy wygrać jakikolwiek mecz – dodał Daniel.
Kaczmarek po raz kolejny podkreśla, że liga jest bardzo wyrównana i ciężko przewidywać wyniki – Nice 1. LŻ jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Po pierwszym meczu mówiło się, że my jesteśmy słabi, bo męczyliśmy się z Daugavpils, po drugim meczu już byliśmy mocni, bo wygraliśmy zdecydowanie w Gdańsku. Wszystkie drużyny są na podobnym poziomie i decyduje dyspozycja dnia, lub to co widać u nas. Wyleciał kluczowy zawodnik, nie można zrobić tzw. „ZZ”, a ciężko jest o wolnego zawodnika na poziomie Artura Mroczki. Myślę, że jakby był Artur to my cieszylibyśmy się ze zwycięstwa – powiedział.
Do Rybnika Daniel jedzie po dobre ściganie i dużo punktów – Lubię tor w Rybniku. Długi, szeroki, fajny do walki. Mam nadzieję, że będzie dobre ściganie i powalczymy o jak największą ilość punktów – zakończył Daniel Kaczmarek.
Fot.1 Daniel Kaczmarek na pewnym prowadzeniu