– Przemysław Frączek: Gratuluję bardzo dobrego występu na inaugurację sezonu. Dobrego pod kątem indywidualnym, bo drużyna wysoko przegrała. Zacznijmy zatem najpierw od drużyny. Goście znakomicie czuli się na waszym torze i uporali się z wami bez większych problemów. Dlaczego poszło im tam łatwo?
– Artur Mroczka: Dziękuję. Już w pierwszym biegu kontuzja Nielsa Kristiana Iversena wyłączyła nas z gry o zwycięstwo w tym meczu i musieliśmy radzić sobie bez niego do końca zawodów. Nikt się tego na pewno nie spodziewał na inaugurację. Dlaczego poszło im tak dobrze? Bo kilku zawodników jeździło w poprzednich latach w Unii i znają ten tor, przez co nie mieliśmy handicapu toru.
– PF: Byłeś dziś liderem drużyny. Widać było u Ciebie dużą pewność siebie i przede wszystkim szybki sprzęt. Takiego Artura dość dawno nie widzieliśmy.
– AM: Naprawdę? Cieszę się. Całą zimę ciężko pracowałem i byłem gotowy do walki o skład. Jestem w pełni skoncentrowany na wyniku.
– PF: Pod względem szybkości motocykli daleko za Tobą był nawet Rohan Tungate, który w przeszłości świetnie radził sobie na torze w Tarnowie. Znalazłeś jakieś cudowne ustawienia?
– AM: Wiele czynników złożyło się na mój wynik, ale też cały tydzień trenowałem w Tarnowie. Wiedziałem co robić podczas meczu, jakie zmiany wprowadzić, jak się ułożyć na starcie i dobrze dobierałem ścieżki na torze.
– PF: Unia zakontraktowała w tym sezonie trzech krajowych seniorów. Obawiałeś się o miejsce w składzie? Czy duża konkurencja jeszcze bardziej zmotywowała Cię, żeby od początku sezonu być w najwyższej formie? A może to jeszcze nie jest Twoja najwyższa forma?
– AM: Tak dokładnie było. To mnie bardzo zmobilizowało. Już w pierwszym meczu musiałem wspiąć się na wyżyny moich umiejętności, nie patrząc na ryzyko. Ale to na pewno jeszcze nie wszystko na co mnie stać.
– PF: Wiem, że zawsze lubiłeś interakcje z kibicami. Jak zatem wpływa na Ciebie totalnie pusty stadion? Nie jest trochę smutno tak jeździć bez kibicujących trybun?
– AM: Bardzo nam tego brakuje. Bez kibiców nie ma tej zabawy z żużla.
– PF: Teraz przed wami mecz wyjazdowy do Bydgoszczy. Co trzeba zrobić, żeby tam poszło lepiej? Więcej treningu? Jakiś sparing?
– AM: Planujemy treningi na motocrossie, bo jak wiemy tor w Bydgoszczy nie należy do lekkich i przyjemnych, aczkolwiek mi pasuje. Do Bydgoszczy jedziemy już w pełnym składzie (możliwy występ Kima Nilssona – dop.red.) i będzie też już lider naszych juniorów Przemek Konieczny. Jedziemy walczyć o zwycięstwo.
– PF: Na koniec tak z przymrużeniem oka: wiele osób zauważyło, że w pierwszym meczu startowałeś jeszcze w starym kevlarze. Tak bardzo byłeś do niego przywiązany?
– AM: Przez pandemię były małe opóźnienia, ale nie tylko ja byłem w starym kevlarze. Na Łódź już na szczęście byłem gotowy.