Sobotnią potyczkę z Arged Malesą TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski przegraliśmy 43-47. Według Artura Czai, zdecydowanie zabrakło kontuzjowanego Artura Mroczki – Minimalnie przegraliśmy i troszkę szkoda. Nie ma Artura Mroczki i widać jakim jest mocnym punktem dla nas. Mam nadzieję, że szybko wróci do pełni sił. Tak jak mówiłem meczu szkoda, bo było trochę zamieszania z pogodą, pojawił się deszcz. Wszyscy myśleliśmy, że będzie przyczepniej, a było trochę inaczej. Goście akurat spasowali się od pierwszego biegu, a my trochę przekombinowaliśmy. Ze swojego wyniku jednak się cieszę. W końcu wróciła prędkość i jest w miarę OK – powiedział po meczu Artur.
Receptą na lepszy wynik okazał się nowy silnik – Kupiłem zupełnie nowy silnik. W pierwszym biegu było zero, ale to była po prostu pomyłka. Pierwszy raz jechałem na tym silniku. Mieliśmy trenować dzień wcześniej, ale pogoda na to nie pozwoliła. Powiem tak: nie macie pojęcia jak się cieszę – dodał nasz zawodnik.
Jak każdy sportowiec tak i Artur Czaja nie lubi przegrywać – Porażki nigdy nie są fajne. Nie tylko jeśli chodzi o jazdę na żużlu. Cieszę się jednak, że wszystko wróciło do normy i liczę na to, że tak będzie do końca – odparł Czaja.
Zawodnik przyznał, że jest dużo lepiej, ale wciąż można wycisnąć więcej, bo kompletu nie było – Kompletu nie zrobiłem, więc jeszcze idealnych ustawień nie znalazłem. Na pewno będziemy jeszcze uczuć się tych silników i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Bardzo bym tego chciał – wyjaśnił Artur.
Mimo słabszego poprzedniego sezonu torem w Rybniku się nie zraził – Lubię jeździć w Rybniku. W zeszłym sezonie tor był różny. Ale jak będzie teraz zobaczymy gdy tam pojedziemy – zakończył Artur Czaja.
Fot.1 Artur Czaja zadowolony ze swojego indywidualnego wyniku.