We wczorajszym meczu z Orłem Łódź mogliśmy oglądać dwa oblicza Artura Czai. Jak się okazało, wszystko przez kwestie sprzętowe, a sam Artur został po meczu, żeby wszystko jeszcze raz przetestować – Nie wiem co się stało z tym pierwszym motocyklem. Nie miałem startu, nie miałem trasy, nie wiem co się z nim stało. Już po pierwszym biegu wiedziałem, że coś jest nie w porządku. Nie chciałem jednak robić pochopnych zmian i pojechałem na nim jeszcze raz. To był mój błąd. Bardzo mnie to jednak intryguje, dlatego teraz, po zawodach nie idę do szatni tylko chcę wyjechać i jeszcze pokręcić kółka żeby sprawdzić co się stało. Dobrze, że na drugim motocyklu wygrałem dwa ciężkie biegi. Szkoda upadku, ale czasami tak się zdarza. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze – zaczął Artur.
Zapytaliśmy Artura, czy ten pierwszy silnik to był ten sam, który tak świetnie spisywał się podczas meczu z ostrowem – Tak, to był właśnie ten silnik. Myślę jednak, że nic się z nim nie stało, tylko to był mały błąd z naszej strony jeśli chodzi o dopasowanie – wyjaśnił.
Problemy z ustawieniami sprawia nie tyle tor, co dynamicznie zmieniająca się pogoda – Ten tor jest całkiem inny, on się zrobił dużo twardszy. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze są zmiany pogody. I to one powodują zmiany w ustawianiach. Tor się trochę zmienił, ale nawet gdyby był identyczny to na tą ciepłą pogodą już są zupełnie inne ustawienia motocykla – dodał nasz zawodnik.
Spore zadowolenie przyniósł Arturowi Czai także poprzedni mecz na ciężkim torze w Rybniku – Niezmiernie się z tego cieszę, że tak dobrze udało mi się pojechać w Rybniku. Wynik był na pewno lepszy niż moje wyniki z tego toru z poprzedniego sezonu. Bardzo cię cieszę. Tor był ciężki, ale takie warunki też mi odpowiadają – odparł.
W tym momencie do naszej rozmowy włączył się Ernest Koza, który po udzieleniu własnego wywiadu, który pojawi się na naszej stronie, miał również sporo do powiedzenia na temat postawy Artura – Artur wyrasta na kolejnego lidera. Peter i Wiktor w każdym meczu potwierdzają swoją rolę, ale Artur także jedzie po zwycięstwa. W Szwecji również bardzo dobra postawa, tylko kwestie regulaminowe nie pozwoliły mu pojechać w większej ilości biegów. Jak widać punktuje nie tylko w Polsce, ale i za granicą – powiedział z uśmiechem Ernest.
Kiedy Artur Czaja opanował już śmiech, dodał jeszcze kilka słów na temat postawy w Elitserien – W Szwecji szkoda tych trzech biegów, bo całkiem dobrze mi szło. Tam zmienił się jakiś przepis i jeśli nie przydarzy się jakaś taśma, to z pozycji rezerwowego mam tylko te trzy biegi. Żałuję, że nie pojechałem więcej, bo naprawdę dobrze szło – zakończył Artur Czaja.